Zapasy ze światem 115
Zapasy ze światem 115
W listach Herberta z podróży rzeczy wielkie konkurują z małymi, przelotne z trwałymi, panuje zamieszanie. Im jednak głębsza perspektywa, jaką przyjmujemy, tym wyraźniejsze się stają porządek i hierarchie obrazów, spraw, ludzi. A jego tomy poezji i esejów zawierają perspektywę bardzo głęboką.
W podróży nawiązujemy znajomości i kontaktujemy się z ludźmi często odmiennie niż w zwykłym życiu osiadłym. A że w każdej chwili możemy odejść, nie boimy się cudzego wścibstwa. Herbert go nie cierpiał. Bronił się przed nim, uciekał. Pisze Barbara Toruńczyk: „W dobrych czy złych chwilach dewizą Herberta w stosunkach osobistych mogłyby być słowa: Noli me tangere. Również jego życie było dla otoczenia mało przejrzyste. Okresami niemal przechodziło w stan lotny, Herbert przemieszczał się wówczas do wielu odległych miejsc szybko i łapczywie, jakby poruszał się na czarodziejskim dywanie napędzanym nieznaną energią. O tych podróżach z reguły mało kto wiedział. Nawet dzisiaj nie posiadamy kalendarium jego życia [...]. O tym, co Herbert widział, dokąd podróżował, jakie muzea zwiedzał, co czytał, dowiadujemy się z jego szkiców. Lub z listów, jeszcze nie zebranych, które zresztą także nie dają pewności. Herbert mylił daty dzienne i roczne (nie zawsze, oczywiście, ale należy się mieć na baczności). Zmieniał plany, pasje, nastrój”.
Powiedzenie, że życie jest podróżą, to nie przenośnia czy alegoria, jest nią rzeczywiście. Podróż tę można odbierać jako wspaniałą i jako udrękę. Jako rado-
Bazylika św. Marka w Wenecji...
śródziemnomorskie zaułki - utrwalone w szkicownikach Herberta