dalej składać egzaminy. Powiedział, że mogę, że jednak mało jest widoków, ażebym przeszedł konkurs. Gdy ze słów jego zrozumiałem, że nie bardzo mi komisja wierzy, jakobym był przygotowany w tym dniu do całek, postanowiłem wszystkie egzaminy składać i przynajmniej dowieść, że nie blaguję.
I rzeczywiście, wszystkie następne egzaminy złożyłem jak najlepiej, uzyskując stopnie najwyższe. Komisja znalazła się w kłopocie, tym bardziej że w ciągu dalszych egzaminów okazało się, iż niektórzy kandydaci przygotowani byli bardzo słabo. Z radością dowiedziałem się, że zostałem zaliczony w poczet słuchaczy. Uprzedzono mnie jednak, że postępy moje w naukach będą specjalnie uważnie obserwowane.
Zadepeszowałem przyjemną nowinę żonie. Po niedługim poszukiwaniu znalazłem niedrogi pokój umeblowany gdzieś w okolicy prospektu Kamiennoostrowskiego, gdzie też mieszkała moja ciotka, ciągle jeszcze studiująca medycynę. Podczas odkomenderowania na studia nie pobierałem żadnych dodatków okrętowych, toteż pensja moja była bardzo mała i odpowiednio do niej musieliśmy dostosować nasze wydatki. Mimo że żyliśmy bardzo skromnie, pensji nie starczało, więc za pośrednictwem znajomego studenta udało mi się znaleźć korzystną korepetycję. Trzy razy tygodniowo jeździłem do oddalonej dzielnicy miasta, ażeby pomagać młodemu kupczykowi w nauczeniu się wszystkich lekcji, jakie mogą być zadawane w klasie drugiej. Miałem dość swoich zajęć, a tymczasem korepetycje okazały się nie tak łatwe, zwłaszcza jeżeli chodziło o zadania arytmetyczne lub o język niemiecki. Musiałem się dobrze przygotowywać i traciłem dużo czasu na przejazd, ale za każdą lekcję pobierałem złotą pięciorublówkę. Pomogło to nam bardzo. Mimo to musiałem przerwać wykłady, gdyż przeziębiłem się i położyłem do łóżka. Miałem zwykłą grypę, musiałem jednak przeleżeć około tygodnia. Potem czułem się jeszcze osłabiony przez jakiś czas. Ponieważ zbliżał się koniec naszych kursów i egzaminy, przeto do moich korepetycji już nie wróciłem.
W połowie marca skończyliśmy egzaminy i wyjechaliśmy wszyscy do Lipawy, skąd mieliśmy wyruszyć na dużym transportowcu na morze dla odbycia zajęć praktycznych. Oprócz nas, słuchaczy kursów nawigacyjnych, wyjeżdżali na tym samym transportowcu uczniowie szkoły palaczy, którzy mieli dobrą
109