gdzie jeszcze tak niedawno urzędował admirał Grigorowicz. W rozmowie powiedziałem tym panom otwarcie, że wydaje mi się, iż obowiązek swój spełniłem, że jako Polaka, sprawy rosyjskie mnie nie obchodzą, a ponieważ nie chcę pozostać w Finlandii, gdzie rozpoczynała się wojna domowa i nie chcę wtrącać się w sprawy rosyjskie, proszę o ułatwienie mi wyjazdu za granicę. Obaj panowie wysłuchali mnie uważnie, widocznie zgodzili się z moimi wywodami i zgodnie położyli swoje podpisy na moim dokumencie, zezwalając na wyjazd.
Należało teraz uzyskać paszport zagraniczny. W Wydziale Ogólnym Sztabu zastałem mego kolegę Nikonowa, jowialnego grubasa, który prawie całą dotychczasową służbę odbył na wojowniczym (rewolucyjnie) krążowniku „Aurora”. Paszport wystawiono mi bez trudności. Nikonow, chcąc mi ułatwić wyjazd, poradził mi się skierować do Sztabu Generalnego, ażeby uzyskać walizę kurierską. Nie znałem się na tych sprawach, ale sądziłem, że z rady warto skorzystać, gdyż — jak się okazało — dość dużo oficerów wyekspediowano za granicę pod pretekstem rozmaitych delegacji. Zdaje się, że byłem pierwszy, który zamierzał wyjechać na własne ryzyko.
W Sztabie Generalnym były duże zmiany i nie zastałem żadnego z oficerów, z którymi wypadło mi współpracować podczas dokowania „Riurika” w Kronsztadzie. Usunięto wszystkich i na ich miejsce przybyli oficerowie mniej lub więcej zdyskwalifikowani. Ten, z którym rozmawiałem najczęściej, powrócił aż z Australii.
Obiecano mi przygotować walizę i zaopatrzyć w list kurierski. Gdy sprawy zostały tak pomyślnie załatwione, rozpocząłem wywiad, dokąd właściwie mam jechać. Kolejno odwiedziłem Komitet Likwidacyjny pana Lednickiego, Misję Wojskową Francuską oraz Konsulat i Poselstwo Amerykańskie. Zabierało mi to wiele czasu, gdyż nie chciałem wydawać pieniędzy na kosztowne dorożki, tramwaje zaś chodziły znacznie rzadziej niż zwykle i były przepełnione we dnie, natomiast wieczorami chodziły prawie próżne.
Skutek moich rozmów i wywiadów był taki, że postanowiłem ustalić jako końcowy punkt mojej podróży — Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Nie miałem wtenczas jeszcze dokładnej świadomości, jak najlepiej postąpić. Byłem zmęczony
170