0197

0197



jarzyn... Radość oczywiście czysto platoniczna, bo nie mam ani sił, ani ochoty schylić się po nią, a tym bardziej jej jeść... Tyle że ją pamiętam do dziś...

Na wysokiej skarpie, tuż nad rzeką, szeregi domków i domeczków. Gdzieniegdzie łyse klombiki albo chude, na siłę tu jakby wetknięte drzewka. Na ogół jednak - czysto i porządnie.

Prowadzą nas do ambulatorium i każą czekać. Czuć tu lekarstwa i świeżo wyszorowaną podłogę. Jest ławka w kącie, szafka z instrumentami, kuchenka z mruczącym właśnie saganem, moc słoiczków i flaszeczek. Za małym oknem - różowe wschodem czy zachodem - niebo i Ural.

Na pryczy, pod przeciwległą ścianą, siedzi sanitariusz. Jego wąska, smagła twarz ma wyraz takiej godności, spokoju i dobroci, że wiem od razu, że to nie może być ich człowiek. Składając i rozkładając ciemne, spracowane ręce, opowiada swoje dzieje. To zresztą zwykły objaw u ła-giemików. Każdy od razu od tego zaczyna. Widocznie przynosi im to ulgę.

Jest Samojedem... Nazywają go tu Iwan. Dziadek jego miał olbrzymie stada renów. Od małego chował się wśród nich, rósł wśród nich, znał je, kochał, rozumiał... To był jego świat - te nieprzeliczone, wędrujące stada mądrych, lotnych oleni. Aż przyszło to, co jest teraz. Wszystkie prywatne stada miały przejść na własność państwa. Jego olenie też. Dziadka zabrali zaraz i skazali. Za to, że miał te reny... Nigdy już o nim nie słyszał... Ale jak dziadka wzięli, tej samej nocy on zebrał wszystkie stada i ruszył w tundrę. Najgłębszą, najodleglejszą tundrę. Całe dwa lata krył się w jej bezmiarze. Aż go wytropili. Z góry... samolotami. W zimie trudno skryć parotysięczne stado. Na śniegu widać jak na dłoni. Złapali go -odebrali mu reny i skazali na 25 lat łagru. Dziewiętnaście już odsiedział. Kiedy wyjdzie na wolność, będzie miał czterdzieści... Teraz mu nie jest źle, odkąd jest sanitariuszem. Ale w kopalniach było strasznie! Pracował na najniższych piętrach, w wodzie po kolana. Chodniki nie są tam wcale stemplowane i walą się jeden po drugim. Nikt zasypanych nie odkopuje... Po co? Ludzi mają aż za dużo. Ale teraz mu dobrze. Robota nie jest ciężka, jedzenie też tu lepsze i dosyć jest czasu na spanie. Bardzo lubi spać. Śnią mu się wtedy jego mądre, burą ławą po burej tundrze pływające olenie. Czasem śni mu się, że ma znowu piętnaście lat, że jest wolny, że dieduszka żyje i że to wszystko nieprawda... kończy z rozbrajająco łagodnym uśmiechem i powoli splata i rozplata spracowane dłonie...

201


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
str 15a 65. Nic? ~ -    Nie, bo nie mam aasu. Haha. 66 Hahaha. Czyli cały czas jeste
Rz 1,3 4 bmp NIE MA MOWY! NIGDY NIE WSIĄDĘ DO SAMOCHODU, BO NIE MAM POJĘCIA, JAK DZIAŁA! [fest
14 Pytanie 1.: Dlaczego pani żebrze na ulicy? Odpowiedź: Bo nie mam pieniędzy. Pytanie 2.: Dlaczego
68547 str 15a 65. Nic? ~ -    Nie, bo nie mam aasu. Haha. 66 Hahaha. Czyli cały czas
DSC01279 (6) E. Dlaczego? A. Bo nie mam obowiązku odpowiadać ci, jeżeli nie chcesz wiedzieć tego, o
scandjvutmp13101 54 Rosyanin powstał. —    Rubla ? Zleś trafił. Nie mam ani grosza.
Kiedy nie mam nic do roboty.., Kiedy powinienem się uczyć JAJCO.PL
66060 img322 (3) tana zdolność produkeyjnu; kt3 = 0 dla <=1,2,3 (bo nie ponosimy ani kosztów prod
page0374 372 PLATON. pierwsze nie kocha, ani potem, gdy zostało ukochanem, nie odpłaca miłością 1).
img322 (3) tana zdolność produkeyjnu; kt3 = 0 dla <=1,2,3 (bo nie ponosimy ani kosztów produkcji,
66060 img322 (3) tana zdolność produkeyjnu; kt3 = 0 dla <=1,2,3 (bo nie ponosimy ani kosztów prod
page0210 / Bezkrólewie,    011 ani żony nie pftymie, ani rozw odzie się z nią nie będ
fraszka7 Bo łotra 0 łotrze stary, stary łotrze, Im młodsza się o ciebie otrze, Tym do niej robi
page0158 i$<5 PLATON. Bo według prawa i zwyczaju ateńskiego nie mógł przecież nic innego zrobić.
page0358 356 PLATON. Wykazałem poprzednio, że określenie takie jest niedostateczne, bo nie stosuje s

więcej podobnych podstron