356
PLATON.
Wykazałem poprzednio, że określenie takie jest niedostateczne, bo nie stosuje się do wszystkich wypadków. — Wszak może filozof brzydki mieć uczniów brzydkich, co się wydarzało czasem i Sokratesowi, i z nimi być w przyjaźni serdecznej i rozprawiać o rzeczach wiecznych, nie doznając nigdy wzburzeń patologicznych! A gdyby miało być prawdą, że koniecznie wypada zaczynać rozwój duchowy od podziwiania piękności, niewątpliwie posąg lub obraz lub dramat, lepiej odpowiadają temu celowi, niż młodzieniec, którego ciało nadobne za rychło przekwita; ani też nie może iść w parze z urodą nieśmiertelną Hermesa Praxytelesowego, ani jego zalety duchowe z czystem sercem Hippolita w tragedyi Eurypidesa, ni z dumą szlachetną Hemona w Antygonie. A wtedy znowu okaże się niedostateczną owa definicya miłości, bo wedle zdania psychologów nic tak nie rozpogadza duszy, jak zachwyt sztuki, nic tak nie oczyszcza od zmysłowych poruszeń, jak pielęgnowanie ideału. To stanowisko niebotyczne zajęła Diotyma w Biesiadzie 1). Dla niej obłęd fizyolo-
Platona w krytykowaniu pisarzy współczesnych, którem odznacza się Fedros, dowodziłaby raczej, że był młody podówczas i zapalony, a gdy pisał dla uczniów swoich Biesiadę, poczuwał się do większej oględności, miał zresztą większe doświadczenie. Ale ta uwaga zupełnie zbyteczna, skoro Biesiada, jak się przekonaliśmy, bardzo stanowczo acz grzecznie, bo w zebraniu ludzi dobrze wychowanych, potępia panujące podówczas opinie o jednej z najważniejszych kwestyi etycznych.
*) Ażeby poprzeó hipotezę Teichmuller’a, podnosi Lutosławski w swej rozprawie (str. 178) że Fedros (p. 2 5o e) zawiera alluzyę wyrainą do Biesiady (p. 207 a — 209 e), bo w obu podobno mowa o tern, »jak fizyczny pociąg płciowy może stanowić dla wielu punkt wyjścia do platonicznej miłości idei piękna i jak ta miłość piękna na stopniu nainiższym wyraża się przez popęd do płodności fizycznej*, ale co w Biesiadzie obszernie przedstawiono, podobno Fedros krótko przytacza i mitycznie uzasadnia. Trudno nam zgodzić się na takie wykrzywienie myśli platońskiej, bo jeżeli pociąg płciowy ma znaczyć to samo, co chęć płodzenia dzieci, to ani w Fedrosie, ani w Biesiadzie nie jest on »punktem wyjścia* do miłości idei czyli filozofowania. — W Fedrosie nazwany on »zwyczajem zwierzęcym*, któremu podlegają »dawno wtajemniczeni*, t, j. ci, którzy dawno już zapomnieli o tern, co oglądali w życiu przeszłem; w Biesiadzie zaś zawieranie małżeństw, choć traktowane jest bez pogardy, jako niższy stopień zapewnienia sobie szczęścia i nieśmiertelności, nie wiedzie jednak do prawdziwej miłości piękna, ani do nieśmiertelności boskiej. Jeżeli przeciwnie bierzemy pociąg płciowy jako upodobanie w pięknej postaci młodzieńczej, to znowu nieprawdą jest, żeby ono »dla wielu* było punktem wyjścia do wybawienia z doczesności, skoro jest lconiecznem dla wszystkich, którzy chcą zostać filozofami, byleby nie prowadziło do nieporządków zmysłowych. Te zaś tolerowane są pobłażliwie w Fedrosie, i w tern jest różnica ogromna,