i$<5 PLATON.
Bo według prawa i zwyczaju ateńskiego nie mógł przecież nic innego zrobić. Wolność stowarzyszeń była nieograniczoną i zachowała się taką aż do czasów rzymskich. Każdy obywatel mógł zakładać stowarzyszenie i nadawać mu statuta wedle upodobania, a stowarzyszenie, bez żadnćj sankcyi rządowćj, samym faktem istnienia swego, miało wszystkie atrybucye osobistości prawnćj; mogło posiadać majątek ruchomy i nieruchomy, kupować i sprzedawać, zaciągać długi i wypożyczać kapitały, zmuszać członków do uiszczenia się w przyjętych zobowiązaniach, a państwo zawsze musiało mu swojćj użyczać pomocy. Nietykalność stowarzyszeń była tak wielka, że nawet niemoralne lub antyrządowe nie były rozwiązywane, lecz każdemu z członków wytaczano z osobna proces, n. p. o bezbożność. Samo należenie do jakiegokolwiek stowarzyszenia nie było według prawa ateńskiego czynem karygodnym.
Ta nieograniczona autonomia, idealny kwiat greckiego ducha (niestety zbyt wątły, by mógł długo zachować się świeżym), musiała jednak dochowywać pewnych warunków, a z nich dwa tutaj podnoszę, jako bezpośrednio związane z naszą kwestyą. Każde stowarzyszenie powinno było mieć charakter religijny, a nigdy wpro" wadzać nie mogło kultów nowych, z ujmą bogów ojczystych. Oba warunki zrozumiałe są w miastach greckich, gdzie prawo religijne nie było ściśle odłączone od świeckiego. To też, jak do niedawna w krajach chrześciańskich, zwłaszcza południowych, każda korpo-racya, czy kupiecka, czy uczona, czy artystyczna, czy rzemieślnicza, miała swój kościółek lub kapliczkę, lub ołtarz przynajmniej, i kapelana swego i święta, i połączone z niemi biesiady i zebrania towarzyskie, tak samo każde stowarzyszenie ateńskie musiało przestrzegać w pewnćj mierze charakteru religijnego, jeżeli członkowie me chcieli narażać się na proces o bezbożność.
Ale jak dzisiaj cech rzemieślniczy, choć ma swoje stałe nabożeństwa fundacyjne, nie jest bractwem kościelnem, tak samo nie każde stowarzyszenie w Atenach było bractwem religijnem, choć wszystkie przestrzegały pewnych ceremonii na cześć bogów. Jeżeli mienia ani Akademii ani Liceum pomiędzy bractwami religiinemi. Nie domyślał się tego Zumpt w klasycznej rozprawie swojej: (Jeber den Bestand der phitos. Schulen in Athen und die Succession der Scholarchen, Berlin 1842; a przeczuwał zdaleka prawdę B r u 11 s , die Testamente der gricch. Philosophen (Ztschr. der Sav>gnysiiftung 1S80 I. p I — 52).