MIŁOŚĆ
Tymczasem pobyt Aleksandra II w Paryżu przebiegał zgodnie z planem: następnego dnia w Wersalu wydano przyjęcie i kolację na jego cześć. (Podobne przyjęcia w Wersalu i żałosny dwór Napoleona III opisał Bismarck).
Po spożyciu kolacji ważne osobistości, nazwijmy je „osobistościami wyższej kategorii", wracały z sali jadalnej. Naprzeciwko śpieszyły już „osobistości kategorii drugiej", demonstrując całkowity brak dobrych manier. Kawalerzy w wyszywanych złotem mundurach, ślicznotki we wspaniałych paryskich toaletach popychały się wzajemnie, przy czym dochodziło do kłótni i rękoczynów. Aleksander mógł z satysfakcją powtórzyć słowa Bismarcka: „Minęły czasy Ludwików, kiedy dwór francuski był szkołą uprzejmości i dobrych manier dla Europy".
Co noc wynajęty fiakier przywoził ją do Pałacu Elizejskiego.
W Paryżu Aleksander zadziwiająco odmłodniał. Namiętność - oto czarodziejski balsam Mefistofelesa! Jednakże podczas najszczęśliwszych spacerów z nią w ogrodzie Tuileries, wedle legendy utrwalonej we wspomnieniach współczesnych, usłyszał przepowiednię słynnej w Paryżu Cyganki. Wróżyła mu z ręki i zapowiedziała siedem zamachów na jego życie. Sześć razy jego życie zawiśnie na włosku, ale się nie urwie. Siódmy zamach będzie ostatnim.
Przepowiednia o tylu zamachach winna się była wydać Aleksandrowi majaczeniem. Ale już w Paryżu wydarzyła się rzecz straszna: przepowiednia zaczęła się spełniać.
Tego dnia wraz z Napoleonem i Wilhelmem był obecny na przeglądzie wojsk na hipodromie Longchamp. W drodze powrotnej, demonstrując swą przyjaźń, Aleksander siadł do powozu razem z Napoleonem. Zresztą wujaszek Willy dawno już zorientował się po czyjej stronie stoi obecnie rosyjska neutralność. Bismarck odważył się nawet grozić. Powiedział, że Prusy są potężnym przyjacielem swoich przyjaciół, ale też potężnym wrogiem swoich wrogów. Gdy słowa te przekazano Aleksandrowi, uśmiechnął się tylko.
Jechali w otwartym powozie. Na siedzeniu koło Aleksandra usadowił się Napoleon III, z tyłu - carscy synowie, Aleksander i Włodzimierz. Powóz dosłownie pełzł w Lasku Bulońskim pośród gęstego tłumu. Kiedy wspięli się
227