Rzeź generałów, upadek Jagody i śmierć matki 221
z najbardziej niezwykłych stalinowskich dworaków, który pojawił się nagle na scenie, przeistoczony z postrachu dziennikarzy w wojskowego Mefisto-felesa, porównywanego z „rekinem” i „mrocznym demonem”. Nawet Stalin nazywał go „fanatykiem”, nierzadko musiał poskramiać jego zapędy i lubił opowiadać o jego „śmiesznej gorliwości”.
Mechlis, pięćdziesięcioletni mężczyzna z bujną, ciemną czupryną i pociągłą, ptasią twarzą, odegrał na swój sposób równie wielką rolę, jak Molo tow czy Beria. Urodzony w 1889 roku w Odessie z żydowskich rodziców, rzucił szkołę w wieku lat czternastu, do bolszewików przystał dopiero w roku 1918, po flirtach z innymi partiami. Podczas wojny domowej dał się poznać jako bezwzględny komisarz na Krymie, gdzie rozstrzelał tysiące ludzi. Ze Stalinem spotkał się po raz pierwszy podczas kampanii polskiej, zostając jednym z jego pomocników i poznając jego sekrety. Oddany „drogiemu towarzyszowi Stalinowi”, któremu służył z neurotycznym, chorobliwym zapałem, był zbyt energiczny i utalentowany, by ukrywać się w poczekalniach jak Poskriebyszow. Żonaty z lekarką pochodzenia żydowskiego, umieścił w kołysce swego dziecka portret Lenina z czerwoną wstążeczką i odnotował w dzienniku narodziny Nowego Człowieka. W1930 roku Stalin mianował go redaktorem naczelnym „Prawdy”, której personelem Mechlis kierował w sposób niezwykle brutalny.1
Mechlis, który opuścił armię carską jako kanonier, został awansowany na zastępcę ludowego komisarza obrony i szefa Zarządu Politycznego Armii Czerwonej, spadając na nią niczym galopujący koń Apokalipsy.14 Stalin i jego „Piątka” opracowali właśnie zdumiewającą loterię obliczoną na wymordowanie całego pokolenia.
Tuż po ogłoszeniu wiadomości o rozstrzelaniu generałów Mechlis odkrył, że „proletariacki poeta” Diemian Biedny nie wykonuje poleceń i potajemnie pisuje dantejskie strofy pod pseudonimem Konrada Rotkehempfera. Mechlis natychmiast zwrócił się do Stalina: „Co powinienem robić? [Biedny] tłumaczy to swoją metodą literacką”. Stalin odpowiedział z jadowitym sarkazmem: Odpowiadam listem, który możecie przeczytać Diemianowi. Co się tyczy nowego Dantego, alias Konrada, a w rzeczywistości Diemiana Biednego, bajka czy też wiersz „ Walczyć czy zginąć”, to utwór mierny. Jako krytyka faszyzmu jest wtórny i blady. Jako krytyka budownictwa socjalistycznego (całkiem poważnie) jest głupi, ale przejrzysty. To śmieć, a ponieważ mamy mnóstwo śmieci dookoła, musimy zwiększyć podaż innych rodzajów literatury z innymi bajkami [...]. Rozumiem, że powinienem przeprosić Diemiana-Dantego za swoją szczerość. Mechlis trzymał list Stalina w sejfie, skąd go wyjmował, żeby zaimponować dziennikarzom, których pytał, czy rozpoznają charakter pisma. „W środku nocy 21 lipca - zameldował niezwłocznie Stalinowi - zaprosiłem Biednego, żeby skrytykować jego wiersz” i przeczytać mu potępiający list Stalina. Biedny powiedział po prostu: „Jestem szalony... a może za stary. Może powinienem pojechać na wieś i sadzić kapustę”. Nawet ten komentarz Mechlis uznał za podejrzany i powziął myśl o aresztowaniu Biednego: „Może jest w coś zamieszany”. Stalin nie zareagował. Biedny został odcięty od kręgu Stalina, lecz pozostał na wolności. Zmarł w 1945 roku.