Rzeź generałów, upadek Jagody i śmierć matki 219
- Słusznie - rozległy się okrzyki.
- To degeneraci - powiedział Woroszyłow. - Obrzydliwi w swoim życiu prywatnym!11
Dziewiątego czerwca Wyszyński przesłuchał oskarżonych i dwukrotnie złożył raport Stalinowi, zjawiając się w „Kąciku” o 22.45. Politbiuro rozpatrywało prośby oficerów o łaskę, przekazując je wokół stołu. Na prośbie Jakira Stalin napisał: Kanalia i skurwysyn.
Bardzo trafne określenie - uzupełnił służalczo Woroszyłow.
Mołotow po prostu podpisał, ale najlepszy przyjaciel Jakira, Kagano-wicz, musiał nieomal zatańczyć na jego grobie: Dla tego zdrajcy, wyrodka i sukinsyna jest tylko jedna kara - rozstrzelanie.12
Jedenastego czerwca Sąd Najwyższy powołał specjalny trybunał wojskowy, by osądził „zdrajców”. Kolegium Wojskowe reprezentował jak zwykle Ulrich, lecz głównymi sędziami byli wyżsi dowódcy. Budionny należał do najbardziej aktywnych, oskarżając byłych kolegów o „szkodnictwo” polegające na zamiarze utworzenia dywizji pancernych.
- Ja chyba śnię - skomentował akt oskarżenia Tuchaczewski. Nie wspominano o Josephine, pięknym niemieckim szpiegu. Co znamienne, ponieważ Jakir był Żydem z Besarabii, wielu generałów oskarżono o posiadanie „drugiej ojczyzny”. Większość sędziów była przerażona. „Jutro ja znajdę się na ich miejscu” - powiedział później przyjaciołom jeden z nich, komandami Biełow. (Miał rację). O 23.35 tego samego dnia wszyscy zostali skazani na śmierć. Ulrich pospieszył z raportem do Stalina, który, czekając z Mołotowem, Kaganowiczem i Jeżowem, nie przeczytał nawet uzasadnienia wyroków. Powiedział tylko: „Zgoda”. Jeżów wyszedł z Ulrichem, by nadzorować egzekucje, które odbyły się we wczesnych godzinach rannych 12 czerwca. Stalin, jak zawsze, okazał sadystyczne zainteresowanie.
- Co powiedział w ostatnim słowie Tuchaczewski? - spytał Jeżowa.
- Mówił, gad, że jest wierny ojczyźnie i towarzyszowi Stalinowi. Prosił o wyrozumiałość. Ale od razu było jasne, że kręci, nie złożył broni.
Wszyscy sędziowie zostali później rozstrzelani z wyjątkiem Ulricha, Budionnego i Szaposznikowa. Jeśli Budionny miał jakieś wątpliwości, czy poprzeć terror, niedługo po procesie zjawili się funkcjonariusze NKWD, aby go aresztować. Wyciągnął pistolet i zagroził, że ich zabije, po czym zatelefonował do Stalina, który odwołał aresztowanie. Jego żona nie miała tyle szczęścia.
Woroszyłow rozpętał masową czystkę w armii, osobiście domagając się w liście do NKWD aresztowania 300 oficerów: chełpił się później, że do 29 listopada 1938 roku aresztowano 40 000 oficerów i promowano 100 000 nowych. Trzech spośród pięciu marszałków, piętnastu spośród szesnastu