0249

0249



A jednak Gajda mówił mi nieraz, gdy byliśmy sami i gdy wiedział, że nikt nas nie słyszy: „Słuchajcie, Stankiewicz, jesteście pisarzem, a wyglądacie jak wyższy oficer i nic nie można zrobić, żeby zmienić waszą twarz, żebyście stali się do mnie podobni”.

Po przybyciu do celu późnym wieczorem przenocowaliśmy w zajeździe jeszcze na stopie wolnej. Nazajutrz zameldowaliśmy się z Gajdą u szefa sztabu, który przydzielił Gajdę do składu w wydziale gospodarczym, mnie zaś do kancelarii głównej. Musieliśmy się teraz z Gajdą rozstać, ponieważ przydzielono mu mieszkanie w pobliżu magazynu, mnie zaś ulokowano w jednej izbie z takim samym pisarzem jak i ja, byłym oficerem Wilczyńskim. Dom należał do bogatego chłopa, jak zresztą wszyscy chłopi w Syberii Środkowej i Wschodniej. Niedawno stracił żonę i właśnie znowu się ożenił. W dużym domu z dużymi oknami, podobnym do przeświecającej latarni, były oprócz dużej kuchni z piecem ruskim jeszcze dwie izby. Jedna stanowiła rodzaj salonu, w drugiej, mniejszej, mieszkaliśmy z Wilczyńskim. Mieszkanie mieliśmy wcale wygodne, z niewielką stosunkowo ilością pluskiew. Uciekałem nieraz od tej plagi do salonu, ale tam znowu przeszkadzały mi spokojnie spać odgłosy namiętnych amorów naszego gospodarza.

Wszystkim pracownikom wydawano prowianty na tydzień. Zabieraliśmy je do naszych mieszkań i oddawaliśmy gospodarzom, którzy przygotowywali posiłki proste, ale smaczne.

W jednym z największych domów wsi mieściła się kancelaria sztabu, w której pracowało około 10 pisarzy. Pośród tych prawdziwych, ideowych komunistów my z Wilczyńskim byliśmy intruzami.

Coraz bardziej wprawiałem się w pisaniu na maszynie i nie przestając mieć uczucia, że jestem w jakiejś fałszywej sytuacji, w którą niespodziewanie popadłem, byłem zadowolony, że dostaję ciągle jakiś list do przepisywania i ta mechaniczna praca nie pozostawiała mi czasu na myślenie.

Po skończeniu urzędowania udawaliśmy się z Wilczyńskim do naszego mieszkania, gdzie gospodyni wyjmowała z pieca bogato okraszony kapuśniak, którym najadaliśmy się do syta. Potem piliśmy herbatę zaparzoną z cegiełek z cukrem.

Wilczyński, oficer artylerii, był miłym i wesołym kompanem. Nie ukrywałem przed nim, w jaki sposób dostałem się

17 — Z floty carskiej... 241


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Widzę, że martwicie się, kiedy nagle zaczynam mieć kłopoty z mówieniem, gdy myślicie, że się jąkam.
Obraz8 (23) 350 MOWY EDEM Jak już mówiłem, trudno mi w to uwierzyć. To szaleństwo i nikt z nas nie
KWARTALNIKPOLONICUM Zofia ZielińskaRozbiory Polski wtedy, gdy o nim decydowano, nikt w Petersburgu n
IMG?63 fol nr Ale wiesz, no... Aiewizerunkowo... . * ■......***** to    Tylko mówiŁ J
IMG?43 mówił mi, że Marek Falenta był też w jego nowym mieszkaniu przy ul. Augustówki I lb m 50. Ale
page0871 Spałować — Spanheim    @63 mi wysoko. Gdy spały zaleją się żywicą i ta stwar
Soja a kamienie Soja i kamienie WIELE DOBREGO mówi się o soi. Jeśli jednak masz kamienie nerkowe (lu
Smerfetka Maty plus za rozpiętą koszulę, która jednak niestety jakoś mi nie pasuje do Uckera. T
large87339151 13 ClóCNIK UKSUS mi 10. Gdy WOM nie j»t używany, powinien być wyłączony a końców** wa
S5006735 M Driadóto " %-tfSĆ ireecia: manifest pro/etyamu „Późno - jak mówił mi Mickiewicz o os
6<) //. Odwrót od Hegla jednak oczywiste wydają mi się dwie rzeczy. Po pierwsze, sąd, iż bycie br
Obraz2 (4) 2. Wysltu hanie góralskiej legendy ihmiac/ąccj strojenie choinek. Mi/, gdy uslyssal, że

więcej podobnych podstron