M Driadóto " %-tfSĆ ireecia: manifest pro/etyamu
„Późno - jak mówił mi Mickiewicz o ostatniej części Dziadów - wyrzygnąlcm dumę i zepsucie, nazbierane przez lat dziesięć”*0.
Nade wszystko jednak część trzecia jest w planie autobiograficznym manifestem aspiracji profetycznych Mickiewicza. Wyposażył Mickiewicz tę wiarę we 'własną misję we wszystkie możliwe w ramach fikcji dramatycznej sankcję. Przedstawił swego alter ego jako jednostkę ó nadprzyrodzonych właściwościach, zapowiedział jego zbawicie lską misję sądem archanielskim oraz proroctwem, włożonym w usta świętobliwszego męża. Rozprawę ze starym Adamem w sobie przerzucił w przeszłość, w czasy więzienia w bazyliańskim klasztorze, a swoją misję rzutował w przyszłość, a przez to, iż zapowiedź tę przedstawił jako proroctwo na temat przyszłości narodu i swojej misji, już występował z atrybutami proroka.
Jest też dramat wyrazem świadomości, że aby do takiej szczytncLmisji_ dorosnąć, trzeba się diichowo przerodzić, zwalczać swoją grzeszną naturę, natchnąć się korną i ufną wiarą. Że ciężar grzechów przeszłości jest wielki i że walka ta będzie trudna. Stąd w dramacie równocześnie Konrad zapowiedziany jako prorok--zbawca i Konrad z piętnem, którego śmierć nawet zmyć nic może. W kategoriach dramatu pojętego jako spowiedź pod maską fikcji literackiej sprzeczności tc nic znikają, ale stają się po ludzku zrozumiałe.
Dziady są w rzeczy samej odwróceniem sensu ulubionej przez Mickiewicza maksymy Saint-Martina, brzmiącej w przekładzie poety: „Nie należałoby pisać wierszy, tylko po zrobieniu cudu jakiego, gdyż to tylko powinno by być przedmiotem poezji” (XIII, s. 14). Są poezją zapowiadającą cud, albo raczej są poezją, chcącą gwałtem na Bogu cud wymusić.
Prowadzi to nas do stosunku świata przedstawionego w Dziadach, a w szczególności tego, co poprzez Dziady chciał Mickiewicz o sobie powiedzieć, do świata pojęć Saint-Martina. Powikłane to stosunki.
Widzieliśmy, że w Dziadach znalazły swój wyraz pewne bardzo znamienne dla świata pojęć Saint-Martina idee. Najprawdopodobniej też to właśnie przekonanie Saint-Martina, że wypowiedzi & l'improviste to te, poprzez które Bóg przemawia do człowieka, zaważyło na swoistej rewaloryzacji przez Mickiewicza improwizacyj, przedstawienia ich jako stanów par crcellencc profetycznych.
Natomiast przekonanie, że natchnienie daje poecie pewne atrybuty profetyczne bcz~względu nato, czy poeta ten jest religijny, czy nic, czy natchnieniem swym służyć Bogu, czy walczy z Bogiem, bylo~~haucc Saint-Martina z gruntu obce.. Co więcej, kłóćiłćrsię z martynistyczną poetyką. Mickiewicz był tu nieodrodnym synem swego wieku i, jak widzieliśmy, tak właśnie przeżywał swoje stany natchnienia.
Poszedł za to Mickiewicz za Saint-Marimcm w dwóch innych istotnyeh_j>un-ktach jego nauki. Jeden z nich to. wiara w nieograniczone możliwości siły ducho-
M AMtom, i. 78.
wej człowieka, przekonanie, że natężywszy te siły, można nimi dabt CgaB ,mySlq iWtaf^ zwalffC' i podnosi trony”.' $aśTc~źwiązana z tyra magicznym tuiliźmcra była koncepcja proroka, charyzmatycznego przywódcy, całyaiwgp życiem przyświadczającego swejwierze^t obdarzonego przez Boga nadprzyrodzoną mocą.
Tak zatem Mickiewiczowska koncepcja poety-proroka była próbą przerzocoiii mostów nad dwoma sprzecznymi ujęciami, obiegowo romantycznym i martynbty-cznym. Żeby posłużyć się tu rozróżnieniem Shelleya: profecja była dlań atrybutem natchnionej poezji. Alewierzył też Mickiewicz, że własnym ^wysiłkiem moralnym, żarliwością religijną i za łaską bożą taki poeta-prorok może stać się prorokiem w najdosłowniejszym znaczeniu tego słowa, mężem, poprzez którego nadprzyrodzony ingeruje w Jiistorię^jrakj prorok oddziaływa nie tylko i nawet nie przede wszystkim poprzez swoją poezjęTPoeźja staje się jednym tylko i jego atrybutów.
Wydawałoby się, że skoro motyw poety-proroka tak silnie wyeksponowany został w scenach dramatycznych części trzeciej, będzie on podjęty także i w ich kontynuacji, w Ustępie. Tymczasem spotyka nas tutaj niespodzianka.