SAMOTNA PAŁACOWA SKAŁA
z tronem cesarskim. Tysiącmetrowa marmurowa Biała Sala, gdzie na Trzech Króli odbywały się parady gwardii - mieścił się tu cały pułk. Pośród zapełniającego salę lśniącego od złotych haftów i precjozów fantastycznego tłumu bezszelestnie prześlizgiwali się mistrzowie ceremonii z laskami z kości słoniowej, ozdobionymi orłami. Czekali.
0 wpół do dziesiątej w takt poloneza, po trzykrotnym uderzeniu laską przez mistrzów ceremonii, „arabowie" w ogromnych turbanach otworzyli drzwi Sali Malachitowej. Pojawili się cesarz z cesarzową, wujaszek Willy i ogromna rodzina Romanowów. Sala zastygła w ceremonialnym niskim pokłonie. Bal się rozpoczął.
Nadwornym polonezem otworzył bal monarcha z nieprawdopodobnie kruchą cesarzową. Nadworny polonez to nie taniec w ogólnie przyjętym znaczeniu. To coś na kształt uroczystej procesji rodziny Romanowów wraz z najjaśniejszym gościem. Kilku szambelanów, mistrzów ceremonii, i marszałek dworu kroczyli na przodzie. Zapowiadali przemarsz rodziny przez sale galowe Pałacu Zimowego. W długim szeregu „tańczących" stąpał następca tronu z carówną Marią Fiodorowną, wielcy książęta i wielkie księżne według starszeństwa. Wielkie księżne miały na sobie familijne kosztowności. Kolor kamieni winien współgrać z kolorem sukni: do sukien różowych pasują rubiny z brylantami, do niebieskich - szafiry z brylantami; perły z brylantami - i do różowych, i do niebieskich.
Ale młodych wielkich księżnych było, niestety, za mało do zestawienia wszystkich par. Mężczyźni przeważali w rodzinie Romanowów nad kobietami.
1 oto niektórym młodym wielkim książętom przypadły w udziale „ważne damy dworu". Ważne damy były starszawe, dobrze pamiętały dzieciństwo ich ojców i niekiedy słodko zasypiały na krzesłach w przerwach między tańcami.
Rozpoczęły się tańce. Kadryl, walc i mazur - jedyne, jakie dopuszczała etykieta. Cesarzowa oddaliła się od razu po nadwornym polonezie. Dwór z przyzwyczajenia współczuł cesarzowej. Wszyscy wiedzieli, że opuściła bal nie tylko z powodu choroby.
Przechodząc przez jedną z balowych sal, dworzanie dyskretnie podnosili wzrok ku marmurowej galerii.
Tam stała ona - młoda piękność o bujnych złocistych włosach i z profilem kamei. Monarcha, często pojawiając się w tej sali, przystawał i bez skrępowania patrząc w górę, czule się uśmiechał.
Była to księżna Jekatierina Dołgorukowa.
265