0263

0263



się w nie słowami i muzyką, nie daje odetchnąć, myśli zebrać, do głosu dojść - budzi i usypia... ogłupia i urabia... Wszędzie też ma się wrażenie, że przepłoszone życie miasteczka cofnęło się trwożnie od zamkniętych na głucho okien, w czarne, nieodgadłe wnętrza, zostawiając na zewnątrz jednolitą nędzę i brzydotę, którą jedynie okupić tu można widocznie jakie takie bezpieczeństwo. Strasznie to przygnębiające! Z dna mijanych skwerków, od opadłych przegniłych liści wieje ku nam chłód i żałosny wiew rozkładającej się jesieni.

W długim szeregu wleczemy się tym błotnistym miastem, po mlaskających deskach chodnika, ku komendzie NKWD. Tym bielszy, tym jaskrawszy, tym bardziej niegustowny i tandetny wydaje się w dookolnej szarzyźnie ten gipsowy Lenin na placyku. Wsadzili go na słupek nie wyższy od człowieka, włożyli mu fatalnie skrojone gipsowe ubranie, kazali zrobić wypad, wyciągnąć prawą pięść i stać tak ni w pięć, ni w dziewięć. Stoi biedaczysko, bo co ma robić? Na tle błotnistego miasta, w ogólnej martwocie i ciszy ten jego bohaterski, porywający tłumy wypad i pięść są takie puste i śmieszne.

Nigdzie żadnej barwy. Wszystkie ze strachu pogasły. Nieliczni przechodnie są nieodmiennie koloru błota. Wypłowiali i zmięci. Kompletna mimikra z tłem. Nigdzie też - zanikowego już choćby - śladu dawnych, charakterystycznych, narodowych cech w ubiorze. Nic. Wszystko jest podmiejską tandetą, lichotą, wszystko poszło pod sztrychulec. Kobiety noszą rozpaczliwie ciasne czarne spódnice, kuse, grubo watowane, nie-sięgające rozległych bioder żakiety, białe berety, czarne pończochy i kalosze. Ów krótki żakiet bywa czasem z zajęczego czy króliczego futra i ma nieodmiennie szalowy, wyżej uszu sterczący kołnierz. Czasem zamiast beretu widzi się burą, ciasno głowę i twarz oblepiającą chustkę, omotaną jeszcze końcami wokół szyi. Mężczyzn widuje się przeważnie w siwych fufajkach, w czapce z daszkiem i dość bufiastych spodniach, wyrzuconych lekko znad niskiej cholewki butów. Po ulicach plącze się dużo dzieci z książkami pod pachą. Idzie to do szkoły czy ze szkoły grupkami, po kilkoro, gada dużo i głośno, ale nie widziałam znów wśród nich ani wesołych, ani roześmianych. Robiły raczej wrażenie wracających z wiecu małych, zatroskanych polityków, roztrząsających jeszcze po drodze ważne ogólne zagadnienia. Wszystko, idąc, je siemieczki i pluje.

Gmach NKWD jest chyba największym budynkiem w całym Kotła-sie. I tak zresztą powinno być. Trzypiętrowy szary klocek, pełen okien,

269


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1090189 ku jako najgłębsza wewnętrzna wiedza. I nawet tam, gdzie budzi się i nie daje się już dłuże
802 803 dziel, z otworami skrzelowymi otwierającymi się nie bezpośrednio na zewnątrz ciała, a do dwó
page0145 135 sporu toczyć nie będzie; bo świat przyrody nie daje nam nic podobnego do wzruszenia, do
B Bunt handlowców B 01/10 Bunt handlowców/ czyli: Szefie, tego się nie da zrobić 6. Usiądź z handlo
45934 P3030836 3. Obrzydliwości Księgi Kapłańskiej Skalana nigdy nie jest zdarzeniem izolowanym. Moż
DSC08109 (2) 46 kowicie podporządkowany myśli. Poeta nigdy nie daje się znęJ clć pięknością przyrody
img076 (36) losów bohaterów: „Wśród wrzawy, bratania się i wiwatów — nie mogę skupić myśli. Cóż chce
Slajd12 4 ZWIERCALNOSC SKAŁ Minerał nie daje się zarysować nożem, ani stalą narzędziową kwarc
224 R EC EN Z J E tucji. Słabość jej polega na tym, że nie daje szansy wykazania się pracą, zależy&n
Stwierdziliśmy także, iż zachowanie społeczne nie daje się w pełni zrozumieć, jeśli ograniczymy nasz
32 (305) PORADYWspomaganie rozruchu Jeżeli silnik nie daje się uruchomić z powodu rozładowania akumu
krewnych myśli greckiej, dziś, w wyniku badań naukowych ich przebogatej spuścizny jawią się nie tylk

więcej podobnych podstron