PODZIEMNA ROSJA
Mimo, że w rezultacie wojny zyskały niepodległość państwa słowiańskie i Grecja, że cesarz doczekał się (choć niecałkowicie) urzeczywistnienia marzeń ojca, a także odzyskał ziemie utracone po pokoju paryskim (z wyjątkiem ujścia Dunaju), nikt tego nie chciał uznać za zwycięstwo.
Wszyscy jak jeden mąż zapomnieli o tym, czego dokonał car, a pamiętali tylko to, co wymknęło mu się z rąk. Szczególnie boleśnie wyniki wojny odczuła niedawno jeszcze rozentuzjazmowana Moskwa.
Ci, którzy określali się jako „słowianofile", widzieli już Rosję na czele wyzwolonych narodów słowiańskich, widzieli prawosławny krzyż i rosyjski sztandar nad Konstantynopolem. A zamiast tego... Lepiej, żeby nie było zwycięskiego marszu na Stambuł, sukcesów w San Stefano, a potem zawiedzionych wielkich nadziei społeczeństwa.
Teraz zaczęły się protesty i wystąpienia. Słynny słowianofil, Iwan Ak-sakow - syn i brat równie słynnych słowianofilów, przywódca ideowy słowianofilskiej Moskwy (wyszła za niego za mąż frejlina Anna Tiutcze-wa), wystąpił na posiedzeniu Komitetu Słowiańskiego.
- Czyżbyś to ty, Rusi zwycięska, sama, z własnej woli, zdegradowała się do roli zwyciężonej? Ledwie powściągając śmiech... zachodnie mocarstwa bezczelnie zrywają z ciebie laur zwycięstwa, obdarowując cię miast tego błazeń-ską czapką z dzwoneczkami, ty zaś posłusznie, nieomal z wyrazem głębokiej wdzięczności, pochylasz pod nią swą męczeńską głowę! Jeśli w nas przy samej tylko lekturze gazet krew burzy się w żyłach, to cóż winien przeżywać car Rosji, niosący za nią odpowiedzialność wobec Historii? Czyż to nie on sam nazwał sprawę naszej wojny „świętą"? Rosja nie pragnie wojny, lecz jeszcze mniej pragnie haniebnego pokoju. Zapytajcie jakiegokolwiek Rosjanina z ludu, czy nie woli on walki do ostatniej kropli krwi i do ostatka sił! Powinność wiernopoddanych nakazuje wszystkim żywić nadzieję i wierzyć. Zarazem powinność wiernopoddanych nakazuje nam nie milczeć w te dni bezprawia i nieprawdy, wznoszące mur pomiędzy carem i ziemią, między carską myślą i dumą narodową.
Zirytowany niewdzięcznością car polecił rozwiązać Komitet i wysłać naszego Cycerona z Moskwy na wieś. Zresztą już wkrótce generał-guber-nator zameldował, iż „enfant terrible siedzi cicho". Car zezwolił więc Aksa-kowowi wrócić do Moskwy.
Niestety, był to nie tylko głos słowianofilów. Był to głos społeczeństwa. Wojna, która winna była przynieść jedność, przyniosła kolejne rozczarowanie do cara.
Wszystko to odbywało się na tle normalnego w czasach wojny pogorszenia warunków życia. Wartość rubla na rynku międzynarodowym spadła o czterdzieści procent.
302