gromady bohaterów, kmdr ppor. Kwiatkowski, z otwartymi oczyma, zaciśniętymi pięściami, szorstkim wyrazem twarzy, jakby dalej wydawał rozkazy, komendę na swoim „Gryfie”. Obok z chłopięcą twarzą ppor. mar. Mielczarek, jakby marzył po trudach bitwy, wokoło marynarze, jeden bez głowy, dwóch z twarzami zmasakrowanymi, wszyscy wołali: „Pomścijcie nas, wytrzymajcie...”.
Spoglądamy ku Gdańskowi. Tam dymy na Westerplatte, bohaterskiej Westerplatte, pod stałym bombardowaniem pancernika „Schleswig-Hols-tein”, tak lekkomyślnie wpuszczonym na nasze wody, pod stałymi nalotami, stałym atakiem z lądu. Ale trzymają się dzielnie! W cichości ducha oczekujemy pomocy. Panikarstwo, a może realizm rzeczywistości niektórych z najbliższego otoczenia, drażni mnie. Zawsze byłem marzycielem i teraz jestem przekonany, że walczymy o swoje prawa i honor, walczymy przecież nie sami, i bez względu na wszystko, na ofiary, krew, wyjdziemy z wojny zwycięsko, odrodzeni, zespoleni.
W radio dużo mówi się o niemieckiej piątej kolumnie w Polsce. Słyszy się o szpiegostwie u nas na Helu. Schwytano szpiega na wieży kościelnej, sygnalizującego w nocy lampką elektryczną, drugiego przy naszej elektrowni wojskowej, również oświetlającego teren w czasie wczorajszego nalotu. Tu znów nakryto żołnierza przecinającego druty kolczaste.
5 września
Hitler ryczy w radio, że w 14 dniach zgniecie Polskę, że jego armie bez przerwy prą naprzód, a zagony zmotoryzowane zapuszczają się na tyły wojsk polskich. Istotnie. Niemcy zajęli Śląsk, Kraków, doszli do Tarnowa, pod Radom, zajęli Łódź, odcięli Pomorze, od północy wdzierają się pod Warszawę. Mówi się, że to widocznie taka taktyka naszego dowództwa. Ja myślę, że przewaga wroga jest tak duża, szczególnie w broniach zmechanizowanych i lotnictwie. Wieści z zachodu pocieszające. Francuzi przeszli granicę w 11 miejscach, Anglicy zbombardowali niemieckie porty wojenne i Kanał Kiloński. Ale Niemcy bombardują wszystkie nasze większe miasta. Radiostacja Poznań i Toruń nieczynne. Szalone walki rozgorzały koło Gdyni.
A u nas cisza, przecudna pogodna jesień. Brak pracy nasuwa tyle różnych refleksji. Z kilku pielęgniarkami obchodzę teren Helu. Przykre spustoszenia w porcie. Wraki „Gryfa” i „Wichra”, kanonierka „Generał Haller” leży w wodzie, stoi kanonierka „Komendant Piłsudski”. Ekipy mechaników przewożą kilka rozmontowanych dział z okrętów. Uratowano, co się dało, z tonących jednostek. Czekamy z niepokojem i tęsknotą na samoloty angielskie, flotę. Zdaje się, że to mrzonki.
W miejscu pierwszego bombardowania w porcie rybackim odtwarzam w pamięci grozę tych minut. Plaża pusta, fale spokojne, morze puste od
267