nych na Helu. Działo się to może dlatego, że ich pozycje były dobrze zamaskowane i położone głęboko w ostępach leśnych [...]
Dowodząc oddziałem konnym żandarmerii w obławach leśnych, przejeżdżałem kilkakrotnie obok schronu betonowego Dowództwa Floty, w zaroślach około 6 km ód wioski Hel. Spotykałem spacerującego obok schronu kontradm. Unruga. Każdorazowo meldowałem mu się, salutując z konia. Podczas jednego z takich meldunków przelatywały nad nami od strony-Juraty'ną Hel bombowce nieprzyjacielskie. „Czy to nurkowce?” — zapytał mnie admirał. Odpowiedziałem, że ich nie widzę, drzewa przesłaniają. Admirał obserwował przez chwilę; niebo, a następnie wszedł pośpiesznie do swógo-schronu. ‘
Odjechałem do dąlszej obławy za dywersantami z oddziałem konnym żandarmerii, który rozwinięty w tyralierę na około 200; m, krok za krokiem przemierzał Jas, porośnięty wysokim wrzosem-Tak minęła.pierwsza dekada września. Walki się przeciągały. Wszelkie pęóby, Niemców wdarcia się na Hel z morza lub powietrza nie dały rezultatu, toteż postanowili oni zdobyć półwysep z lądu. W dniu 11 września Niemcy zajęli Puck, Swarzewo, Wielką Wieś—Hallerowo i Władysławowo z portem rybackim. Morski Posterunek Żandarmerii w Pucku wycofał się wraz z oddziałami piechoty morskiej i Obrony Narodowej w kierunku Gdyni i Wejherowa, Przed opuszczeniem Pucka żandarmi stoczyli walkę ogniową z wkraczającą do miasta szpicą nieprzyjaciela, strzelając z okien swego budynku. W walce tej ciężko ranny został kpr. Karczewski.
Władysławowa broniły oddziały Straży Granicznej i KOP, zasilone załogą Morskiego Dywizjonu Lotniczego z Pucka pod dowództwem kpt. mar. obs. Szczepaniuka. Na półwyspie, pomiędzy Władysławowem a wsią Chałupy, pozycję osłonową zajmowała kompania dowodzona przez por. Gilunia13 [...]
Oddziały polskie opuściły Władysławowo w dniu 11 września. Ostatni odszedł z tej miejscowości pluton wzmocnienia minerskiego, którego zadaniem było niszczenie w odwrocie mostów i ważniejszych obiektów, aby opóźnić marsz nieprzyjaciela. Dowódcą plutonu minerskiego był ppor. rez. Aleksander Ciężak.
Tego samego dnia niemieckie patrole bojowe wyruszyły z Władysławowa na zalesiony Półwysep Helski, kontynuując pościg za wycofującymi się naszymi oddziałami. Jeden z takich patroli natknął się na linię czat kompanii osłonowej. Podpuszczono go bardzo blisko i serią z ckm zniszczono całkowicie. Z trzynastu ludzi patrolu pozostało przy życiu tylko dwóch wachmanówu, którzy padli w jakiś głębszy dół. Wzięto ich do niewoli. Byli to pierwsi jeńcy na Helu. Odesłano ich pieszo do Juraty,
13 Por. Kazimierz Giluń był dowódcą 10 kompanii baonu „Hel”.
14 Tak autor relacji nazywa żołnierzy niemieckich. Dosłownie znaczy: strażnik, wartownik, policjant.
294