Do Lizbony w ujściu Tagu przybyliśmy około południa i był to port ostatni i odpowiedni, w którym można było zrobić zdjęcia statku w ruchu. Skomunikowałem się z agentem, prosząc
0 wysłanie na spotkanie holownika. Z panami zaś filmowcami umówiłem się, że na zdjęcia mają tyle a tyle czasu, uprzedzając ich, że muszę być w porcie o godzinie oznaczonej.
Gdy wysiedli na holownik, gdy zdjęcia zaczęli robić z opóźnieniem, w zapale pracy nie bardzo spoglądając na zegarek, zabrakło około dwóch godzin czasu. Do portu w Lizbonie przybyliśmy prawie dokładnie o oznaczonej godzinie, ale był silny wiatr, nie miałem wielkiej pewności w manewrowaniu statkiem
1 cumowanie zabrało nam około dwóch godzin. Tymczasem na przystani oczekiwał nas poseł Romer z żoną i ze sztabem Poselstwa oraz wszyscy zaproszeni dygnitarze. Byłem bardzo speszony i było mi tym bardziej przykro, że jako jeden z zasadniczych warunków w życiu swoim ustaliłem konieczność zachowywania jak największej punktualności i w danym wypadku wiedziałem doskonale, że cóż to kogo może obchodzić, iż trzeba było zrobić zdjęcia filmowe i że statek odbywa swoją pierwszą podróż, podczas której możliwe są inne, gorsze niespodzianki.
Gdy na koniec przy pomocy dwóch holowników dobiliśmy do nabrzeża, jak tylko ustawiono schodnię, wszyscy zaproszeni weszli na statek i zebrali się w salonie głównym, dokąd nie zeszedłem od razu, gdyż nie mogłem jeszcze opuścić mostka, kończąc manewr cumowania.
Wreszcie pośpieszyłem na dół, po czym odbyło się uroczyste doręczenie mi urn z ziemią z pola walki pod Lizboną oraz z Ma-dery na kopiec Marszałka w Krakowie. Nie byłem przygotowany i na piękne przemówienie posła, wygłoszone po francusku, odpowiedziałem krótko i nieudolnie. Było mi bardzo przykro wtenczas w Lizbonie, ale za obowiązek swój pierwszy uważałem zaopiekowanie się statkiem. Prawdopodobnie też poseł nie mógł już zmniejszyć ilości zaproszonych, a było ich przeszło 100, i oczywiście przyjęcie po uroczystości doręczenia urny nie odbyło się w sposób tak zorganizowany, jak by to należało, i to mnie również martwiło.
Ale gdy byliśmy na morzu, wszystko szło lepiej. Pogoda przez cały czas była słoneczna, spokojna, piękna. W ciągu dnia wszyscy, a zwłaszcza panie, w strojach kąpielowych lokowali się
393