0421

0421



się dowódca tej eskadry samolotów, który z pochodzenia był Polakiem. [...]

Przed godziną 6 zbliżyliśmy się do mostu Jacques’a Cartiera, przerzuconego z jednego brzegu rzeki na drugi. Musieliśmy pod tym mostem przejść i wejść do portu. Wszyscy pasażerowie i cała załoga wolna od służby byli na pokładzie. Uprzedzono nas, że pierwsze spotkanie odbędzie się na moście. I rzeczywiście, gdy statek przechodził pod mostem, zrzucono na nas całą masę kwiatów, które opadły wszędzie, na pokład, nawet do kominów.

Rzeka jest bardzo wąska w tym miejscu. Prąd rwał prawie jak na jakimś wodospadzie. Szliśmy naprzód całą siłą motorów. Manewrem trudnym bardzo było wyjść z rwącego prądu rzeki i wejść na spokojne wody ochronionego łamaczem fali portu. Ale pilot kanadyjski był bardzo dobry, obznajomiony z prowadzeniem statków dużych i bez żadnych przygód i niespodzianek dobiliśmy do nabrzeża około godziny 6 po południu.

Przez cały dzień w drodze z Quebecu mieliśmy pogodę piękną i słoneczną. Powietrze było tak przejrzyste, promienie słońca tak silne, że wszyscy w tym jednym dniu zdążyliśmy się opalić, jakbyśmy spędzili dzień na plaży. A i teraz, gdy dobijaliśmy do nabrzeża, słońce stało jeszcze dość wysoko i wszystko było opromienione jego czerwonozłotawymi promieniami: statek błyszczący czystą farbą, bandera narodowa powiewająca na ga-flu, bandery podniesione między masztami dla zaznaczenia doniosłości i uroczystości chwili pierwszej wizyty statku polskiego w porcie Montrealu.

Na przystani tłumy publiczności. Między nimi Polacy nie tylko z Montrealu, lecz także przybyli z najdalszych zakątków Kanady.

Najpierw weszły na statek delegacje, które rozwinęły swoje sztandary w hallu przed portretem Marszałka. Złożono kwiaty. Potem zwiedzanie statku, trwające parę godzin, i wieczorem duży bankiet z obecnością ministrów kanadyjskich. Podczas bankietu liczne sympatyczne dla nas przemówienia. Po bankiecie udaliśmy się wszyscy do jednej z sal na mieście, gdzie przyjęcie dla nas urządzili Polacy. Nie ^ą Polacy w Kanadzie zamożni, emigracja kanadyjska jest młoda i dopiero teraz zaczyna się konsolidować, ale sala była pięknie udekorowana, wszystkie loże wypełnione, w samej sali też miejsca niewiele. Gdy weszliśmy

415


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC00548 (4) WOJCIECH DARASZ Wojciech Dariusz urodził się 25 listopada 1808 roku w Warszawie Z pocho
85 (138) To jest obraz, którego tak się boisz i którego nie chcesz, który ukrywasz przede wszystkim
SKMBT?500712270947010 CZĘSC II • DZIAŁANIE który sprzeciwiał się eutanazji jako złu skierowanemu pr
pierwszego ojca, Adama, który w raju był nagi i nie wstydził się. Rozebranych z szat namaszczono was
Kadencja obecnej KE (od kiedy do kiedy) Organy wew. KES albo KR. ( nie pamiętam który to był) z czeg
178 Traktat drugi stanu wojny. Widzimy, że był on zmuszony odwołać się do niebios-. Niech Jahwe, któ
s050 (2) wy mojemu koledze, który od lat chciał się nauczyć tej techniki. Kiedy wreszcie trzymał w r
rem bardzo starannie, mając ambicję służyć jak największą pomocą dowódcy, który sam był słabo obezna
sweter, który odbija się czarną plamą. Reszta umundurowania została na okręcie i wraz z nim się pali
IMAGE0038 sie rozpocząć produkcja syntetycznej gumy i który w sierp niu wydawał sie Już nieuchronnie
106 lerial piętnasto wieczny z tej księgi mieści się na s. 229-286. Akta gnieźnieńskie pochodzą 7 la
178 Traktat drugi stanu wojny. Widzimy, że był on zmuszony odwołać się do niebios: Nieci) Jahwe, któ
Kaztis nr 5 Józefowi K znudził się jego stary telefon komórkowy, który nie dość, że był już starym
Image007 dobrej woli, na pewno pozbędzie się stopniowo tej j m r 46 Wychowanie jako zwalczanie zdrow

więcej podobnych podstron