dobrej woli, na pewno pozbędzie się stopniowo tej j
m
r
46 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
trochę ambicji
wad}'. I
Obok tych ćwiczeń służących ogólnie wzmocnieniu charakteru dzieci cka. stosować należy także ćwiczenia szczególne, służące już bezpo^ średnio opanowaniu uczuć. Nie trzeba ich jednak stosować przedtem! nim się nie utyło wyżej wspomnianych metod. Ponieważ muszę nieco zwinąć żagle, by zbytnio się nie rozwodzić, niech tu posłuży za wzóri jeden jedyny przykład: załóżmy, że dziecko jest mściwe, a poprzedniej nasze zabiegi wskórały tyle, te jest skłonne stłumić w sobie to na-i miętne uczucie. Jeśli nam to przyrzeka, wystawcie je na taką próbę:! Zapowiedzcie mu, źe chcecie sprawdzić rzetelność jego zamiaru, i na-L pomnijcie wychowanka, by się dobrze miał na baczności, kiedy kto gc$ zaczepi. Potem namówcie potajemnie kogo, by niepostrzeżenie wyrzą-l dzil mu jaką krzywdę. Jeśli uda mu się opanować, trzeba go pochwalić^ i pozwolić się mu jak najbardziej cieszyć tym zwycięstwem nad sa-p mym sobą. Należy potem powtórzyć podobną próbę, Jeśli tym razem’ jej nie sprosta, trzeba go łagodnie ukarać i napomnieć, by się innyni^ razem lepiej zachował. Nie trzeba jednak być wobec niego zbyt suro-^ wym. Tam gdzie jest więcej dzieci, te, które wytrzymały taką próbę,' trzeba stawiać innym jako wzór do naśladowania. \
Przy takich ćwiczeniach jednak w miarę możności należy dzieciom^ pomagać. Trzeba im mówić, jak mają zważać na swoje postępowanie.: Trzeba też w miarę możności uprzyjemniać im takie próby, by się nie; zniechęciły trudnościami. Można zauważyć, że do takich ćwiczeń ko-: nieczna jest chęć ze strony dzieci, bo inaczej okażą się całkiem bez-' owocne. Tyle miałem do powiedzenia o ćwiczeniach (J. Sulzer, 1748, cyt w•. K. Rutschky, op. cit., s- 162 i n.ł.
Następna zasada, mająca bardzo ważne konsekwencje, jest taka: tylko j wtedy spełniać nawet najbardziej uzasadnione żądania dziecka, jeśli zachowuje się milo, a przynajmniej spokojnie, nigdy zaś, gdy domaga się czegoś krzykiem czy wymachiwaniem rękami. Najpierw ma się! zachować spokojnie, nawet gdyby na przykład jego zachowanie było uzasadnione potrzebą otrzymania o zwykłej porze posiłku, który się 1 2 opóźnia — a dopiero wtedy, po odczekaniu chwili, można tę potrzebę
„Czarno pedagogika" 47
Zaspokoić. Ta krótka przerwa jest konieczna, aby dziecko nie nabrało -najmniejszych podejrzeń, że krzykiem lub niesfornym zachowaniem może coś wymusić na otoczeniu. Przeciwnie, dziecko bardzo szybko się dowiaduje, że tylko odmiennym zachowaniem, tylko samoopanowa-niem (choć jeszcze nieświadomym) może coś osiągnąć. Niewiarygodnie szybko tworzą się w nim dobre nawyki (równie szybko jednak tworzą się i złe). Osiąga się przy tym bardzo wiele, gdyż następstwa tych dobrych podwalin sięgają wielorako i nieskończenie daleko w przyszłość. Wyraźnie jednak z tego wynika, że nie można wprowadzić w życie tych i podobnych zasad, które należy uważać za najważniejsze przy •wychowywaniu, jeśli powierza się dzieci w tym wieku służącym, które •rzadko w tych sprawach mają dosyć zdrowego rozsądku.
• Dzięki nabyciu tego wyżej wspomnianego nawyku dziecko już osiąga znaczny sukces w opanowaniu sztuki czekania i jest przygotowane do innej, jeszcze ważniejszej w skutkach sztuki wyrzeczenia. Na tle powyższego można uznać za sprawę niemal oczywistą, że każde niedozwolone żądanie — czy to korzystne dla dziecka, czy też nie — musi się spotkać z bezwzględną odmową, podtrzymywaną z ietazną-konsekwencją. Ale sama odmowa to nie wszystko, należy przy tym baczyć, by dziecko taką odmowę przyjmowało spokojnie, a w razie potrzeby naganą czy groźbą póty je do tego przyuczać, aż stanie się to jego nawykiem. Tylko nie wolno robić żadnych wyjątków, a pójdzie to łatwiej i szybciej niż się powszechnie uważa. Każdy wyjątek podważa oczywiście zasadę i utrudnia nabycie nawyku na dłuższy czas. Natomiast każde dozwolone pragnienie dziecka niech się spotka z pełną czułości gotowością jego spełnienia.
W ten tylko sposób ułatwia się dziecku zdobycie zbawiennego dla niego samego i niezbędnego w życiu przyzwyczajenia do subordynacji, do panowania nad swoimi zachciankami, do samodzielnego odróżniania, co jest dozwolone, co zaś niedozwolone, przy czym nie powinno mu się trwożliwie usuwać sprzed oczu wszystkiego, co mogłoby rodzić niedozwolone pragnienia. Zawczasu założyć należy fundamenty koniecznej do tego siły duchowej, a wzmacniać je można, jak każdą inną silę, jedynie przez ćwiczenia. Kiedy się je zaczyna zbyt późno, znacznie trudniej osiąga się sukces, a w nienawyklym do tego dziecinnym charakterze rodzi się z tego gorycz.
Bardzo dobrym, stosownym do tego wieku ćwiczeniem umiejętności wyrzeczenia jest takie, że stwarza się często dziecku okazję, by się nauczyło siedzieć przy wspólnym stole z domownikami, którzy
Stef*.
48 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
jedzą i piją, i nie domagać się tego samego dla siebie (D.G.M. Schre-ber, 1858, cyt. w: K. Kutschky, op. cit., 8. 354 i n.).
A zatem dziecko winno się uczyć od samych początków „zapierać się samo siebie” i możliwie jak najwcześniej niszczyć w sobie wszystko, co „nie jest miłe Bogu".
Prawdziwa miłość wywodzi się z serca Boga, źródła i prawzoru wszelkiego ojcowstwa (List do Efezjan 3, 15), jest odtworzeniem miłości Zbawiciela i rodzi ją w ludziach, odżywia i utrzymuje duch Chrystusa. Ta z góry płynąca miłość oczyszcza, uświęca i umacnia naturalną miłość rodzicielską. Owa uświęcona miłość ma przed sobą przede wszystkim wytyczony cel, by zapewnić dziecku pomyślny rozwój osobowości, czuwać nad jego życiem duchowym, nad wyzwoleniem go od pokus czysto zmysłowych, nad jego uniezależnieniem od otaczającego świata. Dlatego od samych początków życia dziecka zważa na to, by samo się nauczyło sobie odmawiać i panować nad sobą, by nie szło ślepo za głosem zmysłowych popędów, ale postępowało zgodnie z wyższą wolą i nakazem ducha- Owa uświęcona miłość może być dlatego zarówno surowa, jak i łagodna, zarówno zabraniać, jak i przyzwalać, wszystko we właściwymi czasie, może się spełniać w dobroczynnym zadawaniu bólu, może nakładać ciężkie wyrzeczenia, jak lekarz, który przepisuje także i gorzkie lekarstwa, jak chirurg, który wprawdzie wie, że cięcie jego skalpela boli, ale jednak tnie dla ratowania życia. -Chłoszczesz go (chłopca) rózgą, ale ratujesz jego duszę od piekła*. Nie jest to jednak bynajmniej surowość stoicka, sztywno trzymająca się własnych zasad, która jest pełna samozadowolenia i która raczej złoty w ofierze wychowanka, niż miałaby odstąpić od swoich pryncypialnych założeń. Nie, ona pozwala, by na każdym kroku, przy całej waszej surowości, jak słońce przez chmury przeświecała wasza serdeczna życzliwość, miłosierdzie, wasza pełna nadziei cierpliwość- Jest wolna od wszelkiej zaciekłości i zawsze wie, co robi i dlaczego to robi (K.A. Schmid, red. Encyklopedie des gesamten Erziehungs — und Unterrichtswesens, 1887, cyt. w: K. Rutschky, op. cit., s. 25 i n.).
Ponieważ się uważa, że dobrze wiadomo, jakie uczucia są dla-dziecka (a także dla dorosłego) dobre i cenne, a jakie nie, zwalcza, się więc tak zwaną „porywczość” swoiste źródło siły:
„Czarna pedagogika“ 49
,Do przejawów charakteru, które przekraczają granice normalności należy porywczość dzieci, cecha, która przejawia się w różny sposób, zazwyczaj jednak zaczyna się od tego, że jeśli się natychmiast nie spełni wyrażonego żądania, dochodzi do gwałtownego uruchomienia mięśni, któremu w mniejszym lub większym stopniu towarzyszą inne objawy. Dzieciom, które dopiero się nauczyły wymawiać pierwsze słowa i które obracają całą swoją zręczność na chwytanie przedmiotów leżących w ich zasięgu, wystarcza, jeśli są skłonne do porywczości, by takiego przedmiotu nie dosięgły łub mu się go odbierze, by wybuchały dzikim wrzaskiem lub zaczęły wykonywać niepowstrzymane ruchy. W całkiem naturalny sposób rozwija się w nich złośliwość, właściwość charakteru, która na tym polega, że ludzkie uczucie przestaje podlegać powszechnej zasadzie przeżywania bólu i przyjemności, ale ulega takiemu zwyrodnieniu, że nie tylko traci zdolność do współczucia, ale wręcz znajduje przyjemność w przykrości i bólu innych. Gdy się zazwyczaj spełnia życzenia dziecka, jego wciąż wzrastające uczucie niezadowolenia z powodu każdej odmowy, przeradza się wreszcie w mściwość, czyli w uczucie zadowolenia, kiedy się wie, źe inni też doznają podobnej przykrości czy bólu. Im częściej udaje się zadowolić owo pragnienie zemsty, tym silniej staje się potrzebą dziecka, by w każdej bezczynnej chwili wprowadzać ją w czyn. W tym stadium dziecko w swojej porywczości dąży do tego, by wyrządzać innym wszelkie możliwe przykrości, wszelkie możliwe zniewagi po to, by wzbudzić w sobie uczucie, które może pomóc w złagodzeniu bólu z powodu nie spełnionych życzeń. Logicznym następstwem złośliwości są dalsze wady; ze strachu przed karą rodzi się kłamstwo, podstępność, oszukaństwa
wystarczy nieco się w nich wprawić, by stały się drugą naturą. Nieprzeparty pociąg do wyczyniania złośliwości rozrasta się stopniowo, podobnie jak pociąg do kradzieży, kleptomania. Pobocznym, mniej jednak wartym uwagi skutkiem tych pierwotnych wad staje się umacnianie uporu. (...) Matki, którym zazwyczaj się powierza wychowywanie dzieci, bardzo rzadko umieją się skutecznie przeciwstawić ich porywczości (...) Tak jak przy wszystkich ciężkich chorobach, tak i przy wadzie porywczości należy zadbać przede wszystkim o profilaktykę, o zapobieżenie zlu. Osiągnąć ten cel można najłatwiej, opierając wychowanie na niewzruszonej zasadzie: trzymać możliwie jak najdalej od dziecka wszystko to, co może pobudzić jakiekolwiek jego uczucia, czy to przyjemne, czy przykre (S. Landsmann, Uber den Kinderfehler der Haftigkeit, 1896, cyt. w: K. Rutschky, op. cit., s. 364 i n.).