Nie istniał też u nas i nie istnieje zwyczaj, jak w innych państwach, że pewna część oficerów marynarki handlowej, zwykle wysłużonych kapitanów czy starszych mechaników, zostaje przydzielona na stanowiska inspekcyjne w zarządach towarzystw żeglugowych, co ma jeszcze tę stronę dodatnią, że wtenczas wytwarza się lepszy kontakt i zrozumienie między zarządem a personelem statków.
Te okoliczności składają się na to, że przed oficerami marynarki handlowej jest perspektywa ciężkiej nieprzerwanej pracy, nie dającej możliwości zmian. Przy istniejącej intensywności pracy nawet miesięczny urlop wydaje się tak krótki, że się nie wie, jak wykorzystać go, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że uzyskuje się go czasem dość nieoczekiwanie i przeważnie w takich miesiącach, jak październik lub listopad, kiedy bardzo niewiele uzdrowisk jest czynnych.
Z drugiej strony przyznać trzeba, że statki naszej marynarki, znajdującej się ciągle jeszcze w stadium rozwoju, wykonują zadania stosunkowo łatwiejsze niż na przykład większość statków należących do przedsiębiorstw skandynawskich. Mam tu na myśli statki przewożące naftę, żeglujące po wszystkich morzach świata i nieraz po kilka lat nie powracające do portów ojczystych. Oficerowie i załogi tych statków pracują w bardzo ciężldch warunkach, nieraz nie są w stanie wykorzystać swoich urlopów, ale na pomoc im przychodzi wieloletnia tradycja i system, których nam brak.
I jeszcze jedno. Byłoby nam, marynarzom, o wiele łatwiej, gdyby nas przynajmniej rozumiano. Tymczasem stykając się z publicznością, entuzjazmującą się podróżą morską, banderą narodową na maszcie, nawet naszymi uniformami, w rozmowach ciągle spotykamy opinię o nas, że w każdym porcie mamy przecież żonę, że przecież zwiedzamy tyle świata, podróżując ciągle za darmo, a już z pewnością, że każdy z nas lubi zajrzeć do butelki. Z początku ta opinia bawi, zbywamy ją żartami, w końcu to męczy i zniechęca, a pozostaje między nami a publicznością, która ma najlepsze chęci, nieporozumienie.
Tak samo stosunek niektórych funkcjonariuszów w zarządach naszych towarzystw okrętowych do żon i rodzin oficerów jest czasem najzupełniej niezrozumiały i pozostawia bardzo wiele do życzenia.
30 — Z floty carskiej... 441