Beria: potentat, mąż, ojciec, kochanek, morderca, gwałciciel 511
Stalin oskarżał Berię o wiązanie się z „opozycyjną inteligencją”. Sergo zwalił winę na Swietłanę, która przedstawiła go Marfie.
- Nie pisnąłeś ani słówka Swietłanie - odparł Stalin. - Ona sama mi powiedziała. - Nagle uśmiechnął się do Sergo. - Nie przejmuj się, starzy ludzie zawsze są zrzędliwi... A co do Marfoczki, to widziałem, jak dorasta.
Marfa wprowadziła się na daczę Berii, gdzie poznała i pokochała najbardziej odrażającego człowieka swoich czasów.1 Beria nie mógłby traktować jej lepiej: „Bardzo go lubiłam. Był bardzo radosny i bardzo zabawny, ciągle śpiewał tę meksykańską piosenkę, La Paloma, i opowiadał komiczne anegdoty ze swojego życia”, na przykład jak stracił dziewictwo w Rumunii, zaplątawszy się w obszerne damskie pantalony. Utrzymywał, że kiedyś znaleziono go raczkującego w ogrodzie z wężem w dłoniach, jak małego Herkulesa. W niedziele, jego jedyne wolne dni, on i Nina spali razem, a później grali z Marfą i Sergo w siatkówkę, dobierając do obu drużyn ochroniarzy. Kiedy Marfa dała Berii pierwszą wnuczkę, „nie mógłby być słodszy, spędzał całe godziny przy kołysce, patrząc na nią. Rankiem zabierał dziecko do pokoju swojego i Niny, sadzał ją pomiędzy nimi i po prostu uśmiechał się do niej”. Traktował wnuczkę tak pobłażliwie, że „pozwalał jej wkładać całe ręce do tortu urodzinowego”.
Marfa darzyła mniejszą sympatią Ninę. Teściowa okazała się tak samo despotyczna w domu jak teść w pracy. Nina była samotna i niebawem Marfa przekonała się, że widuje swoją teściową częściej niż jej mąż. Chciała założyć wraz z Sergo własny dom, ale Nina powiedziała jej:
- Jeśli wspomnisz o tym jeszcze raz, znajdziesz się bardzo daleko od swoich dzieci.
Beria, wspominała Marfa, był „najsprytniejszym człowiekiem w otoczeniu Stalina. W pewnym sensie współczułam mu, ponieważ to los sprawił, że znalazł się tam w takich czasach. W innej epoce mógłby być inny. Gdyby urodził się w Ameryce, zostałby kimś w rodzaju prezesa General Motors”. Była pewna, że nigdy nie był prawdziwym komunistą: pewnego razu zdumiał ją, gdy bawił się z wnuczką.
- Ta dziewczynka - stwierdził - powinna kształcić się w domu, a potem pójść do Oksfordu.5
Żaden inny członek Politbiura nie powiedziałby czegoś takiego.
Miałem to szczęście, że Marfa Pieszkowa, wnuczka Gorkiego, najlepsza przyjaciółka Świetlany i synowa Berii, udostępniła mi swoje bezcenne pamiętniki i przedstawiła mnie rodzinie Gorkich-Beriów, w tym również wnuczkom Berii (zob. Posłowie). W prezencie ślubnym Stalin ofiarował Sergowi i Marfie egzemplarz Witezia w tygrysiej skórze Ru-stawelego, nad którego przekładem pracował osobiście wraz z profesorem Nucubidzem, z uszczypliwą dedykacją: Zrobiłbyś lepiej, gdybyś związał się z inteligencją gruzińską!