54
„Dwaj szubrawcy” grali tylko o najwyższą stawkę: śmierć. Ale sam Stalin był gotów skosić najwyższe kłosy - owych utalentowanych leningrad-czyków - aby zachować własną dominującą pozycję. Kandydat Stalina na premiera, Wozniesienski, „uważał się za najsprytniejszą osobę po Stalinie”, wspominał sekretarz Sowminu, Czadajew. Czterdziestoczteroletni Wozniesienski, najmłodszy członek Politbiura, wyróżnił się jako błyskotliwy planista, a jego stosunki ze Stalinem cechowała niezwykła szczerość. Tak go to jednak rozzuchwaliło, że „nie uważał za stosowne ukrywać swoich nastrojów” ani swego zaciekłego rosyjskiego nacjonalizmu. Nikt nie przysporzył sobie tylu wrogów, co grubiański wobec kolegów Wozniesienski. Tymczasem jego patron Żdanow już nie żył, a wróg, Malenkow, powrócił do łask. Beria „obawiał się go” i spoglądał z zazdrością na jego uprawnienia w zakresie gospodarki. Arogancja Wozniesienskiego i drażliwość Stalina źle wróżyły temu pierwszemu.
W 1948 roku Stalin zauważył, że w ostatnim kwartale tego roku produkcja wzrosła, ale spadła w pierwszym kwartale. Były to normalne sezonowe wahania, lecz Stalin polecił Wozniesienskiemu, aby je wyrównał. Wozniesienski, który kierował Gospłanem, obiecał, że to zrobi. Nie udało mu się to jednak i, bojąc się Stalina, zataił statystyki. W jakiś sposób dotarło to do Berii, który odkrył, że setki tajnych dokumentów Gospłanu zniknęły. Pewnego wieczoru w Kuncewie Beria poinformował o tym Stalina, który, jak zauważył Mikojan, „był zdumiony”, a później „wściekły”.
- Czy to znaczy, że Wozniesienski oszukuje Politbiuro i robi z nas durniów?