Morderstwo i małżeństwo: „sprawa leningradzka’ 603
„Pobiegłem za nią-wspominał Sergo - bojąc się, że się zabije”.1 Miko-jan zawołał Sergo i pokazał mu pisemne zeznania Kuzniecowa, które Stalin rozdał wszystkim członkom Politbiura. Sergo nie uwierzył w przedstawione zarzuty.
- Każda strona jest podpisana - powiedział Mikojan.
- Jestem pewien, że sprawa się wyjaśni i on wróci - odparł Sergo.
Nie mogłem mu powiedzieć - napisał Mikojan - że o losie Kuzniecowa
przesądził już Stalin. Kuzniecow nigdy nie wrócił.2
„Sprawa leningradzka” nie była jedynym sukcesem Berii: tuż po aresztowaniu Kuzniecowa pod koniec sierpnia 1949 roku Beria wyruszył specjalnym pociągiem pancernym na ściśle tajny poligon nuklearny w stepach Kazachstanu. Szalał tam z niepokoju, ponieważ gdyby coś poszło źle, „wszyscy musielibyśmy odpowiadać przed narodem”, jak ujął to jeden z jego współpracowników. Rodzina Berii zostałaby unicestwiona. Malenkow próbował go pocieszać.
Beria przybył do Semipałatyńska-21 na próbę „urządzenia”. Wprowadził się do małej kabiny za stanowiskiem kontrolnym profesora Kurcza-towa. Rankiem 29 sierpnia Beria obserwował, jak dźwig opuszcza dolną połowę otuliny uranowej i układa ją na wózku; potem umieszczono w niej półkulę plutonu z wydrążeniem, do którego naukowcy włożyli inicjator, przykryli go drugą półkulą plutonu i górną połową otuliny uranowej. Nocą wytoczono „urządzenie” na platformę windy, która miała je podnieść na szczyt wieży. Beria i naukowcy odeszli.
O 18.00 zebrali się na stanowisku kontrolnym, gdzie znajdował się panel sterowniczy i telefony mające bezpośrednie połączenie z Moskwą, odległym o dziesięć kilometrów od wieży i osłoniętym wałem ziemnym, który
Sergo i Ałła byli przekonani, że jest to „intryga Malenkowa i Berii, którzy oszukali Stalina. To zdumiewające, że w to wierzyliśmy - wspominał Sergo. - Ale nigdy nie rozmawialiśmy o tej sprawie aż do śmierci Stalina”. Ojciec pozwolił Sergo zobaczyć się z synem Kuzniecowa, ale nie z jego żoną, ponieważ wiedział, że ona też zostanie aresztowana. Dzieci członków Politbiura, którzy mieszkali przy ulicy Granowskiego, zauważyły, że ich sąsiedzi, Wozniesienscy i Kuzniecowowie, nagle zniknęli. „Ale nikt o tym nie mówił - wspominał Jegor Malenkow, którego ojciec był za to odpowiedzialny. - Ja skoncentrowałem się na kronice sportowej”. Julia Chruszczowa często bawiła się z Nataszą, córką Wozniesienskiego. „Niedługo po aresztowaniu jej ojca przyprowadziłam ją do naszego mieszkania. Ale moja matka nic nie powiedziała”. Poszczególne rodziny zachowywały się różnie: podczas gdy Natasza Poskriebyszowa nadal bawiła się z Nataszą Wozniesienską, Nadia Własik „przechodziła na drugą stronę ulicy, kiedy ją zobaczyła”. Jestem ogromnie wdzięczny Sergo Mikojanowi za tę relację.