pozostałym od jesieni, tak wypchało walizkę, że trudno było ją zamknąć. [...]
Na wszystkich dworcach tłok był nieopisany, gdyż w tym samym czasie wyjeżdżała młodzież ze wszystkich innych uczelni.
0 ile na zwykłą przepustkę udawałem się pieszo albo najwyżej pozwalałem sobie na tramwaj konny za 5 kopiejek, to w dniu wyjazdu na wakacje trzeba było wynająć dorożkę ze względu na bagaż. Do Dworca Bałtyckiego był kurs daleki i wynajęcie dorożki kosztowało około rubla. Na bilet kolejowy mieliśmy 50% zniżkę i cały przejazd w ten sposób kosztował około 5 rubli. Zwykle komunikowaliśmy się z bratem, który przebywał jeszcze w Korpusie w Pskowie. Spotykał mnie na dworcu i dalej jechaliśmy razem. Parę razy zatrzymywałem się na kilka godzin w Pskowie i gościłem u naszych dalekich krewnych, inżyniero-stwa Stankiewiczów.
Jazda koleją, aczkolwiek w ciasnocie, była bardzo wesoła
1 przyjemna. Młodzież poznawała się szybko ze sobą, wszyscy byli podnieceni powrotem do domów i czas mijał niepostrzeżenie. Zdarzało się czasem, że wychowankowie starsi, chcąc pokazać, jak są dorośli, przed wyjazdem zaopatrywali się w napoje alkoholowe. Zwykle bardzo szybko się upijali i nieodzownie następowała między nimi awantura. Było to przykre.
Z Petersburga do Mitawy trzeba było jechać przez Psków i Rygę, do której dojeżdżało się po 12 godzinach nocnej jazdy. Zwykle na herbatę ranną wpadaliśmy do wujostwa, gdzie spotykały nas wszystkie te przysmaki, w które zwykle bywał przed wojną zaopatrzony każdy dostatni dom. Od razu też układano plan na święta, gdyż wujostwo przyjeżdżali w odwiedziny do nas, do Mitawy, a także urządzali przyjęcia u siebie, na których zbierało się dużo młodzieży.
Po południu przyjeżdżaliśmy do naszej starej Mitawy, która po tylu nowych wrażeniach wydawała się jakaś inna, jakaś o wiele skromniejsza i mniejsza. Jak to zwykle bywa, pierwszy dzień pobytu w domu bywał bardzo bezładny. Rodzice i my oraz rodzeństwo młodsze cieszyliśmy się wszyscy, że znowu jesteśmy razem. Musieliśmy dokładnie i obszernie opowiadać wszystko o naszych szkołach i profesorach. Ojca to szczególnie interesowało, gdyż wielu z nich poznał podczas egzaminów. Sądzę, że już te pierwsze miesiące pobytu w Korpusie bardzo dodatnio
51