40 HIERONIM MORSZTYN
i tańcem nie zagrzeje? A smolne kominy stoją za kanikułę - dawne to nowiny.
Potoczna się sanica białym ściele śniegiem, saneczki się ślizają bystrolotnym biegiem,
155 a farbowany jako ptak podskrzydły leci,
dniem i nocą miesiąc mu jasnooki świeci.
Wyjźrzy drugi, a ono jak śród dnia poświata:
„Ej, z cudzą żoną - mówi - zjechać na kraj świata i z nią sobie wesołe gdzieś trawić godziny!”
160 Ale się i ten darmo trapi bez przyczyny.
Ożenić się, to fortel, a mieć sobie swego, cudzemu dawszy jpokój aże do nowego.
I ten ci stan małżeński ma swoje pieszczoty; z piękną miłą (komu ją Bóg da k myśli) złoty 165 pwie<k> płynie, powiadają. A sam Stwórca tego j był związku wynaleźcą w raju małżeńskiego, i On Adamowi Ewę z jegoż ziebra stworzył,
Zajmie mu do wszystkiego sam oczy otworzył.
Ale nie wyjął kości z pięty ani z czoła,
170 lecz z boku, skąd małżonkom w takie śrzodki zgoła potrafiąc trzeba, jakie do spółnej miłości byłyby nazdroźniejsze, a w swej powinności poczuwając się, ludzkie rozmnażać nasienie aż po ostatnie świata tego pokolenie.
175 Ale się do Uciechy wracając, choć tego
(bo panna) nie rozumie, przecię wszelakiego pozwala w tym spojeniu ukontentowania, które więc do samego wloką się świtania.
Aż w rok pełna pociechy tej kolebka będzie,
180 z którą sto krotochwiłnych zabaweczek jedzie. Czasem i młode dziecko rozśmieszy, a czasem i piastunka ucieszy; ale kij za pasem.
I kupa synów ojca namniej nie frasuje, gdy z nich ma swe pociechy; snadż i radość czuje, 185 gdy na pierworodnego cnotę, męstwo, sławę patrzy tatuś szedziwy, a on już buławę
nad rycerską drużyną otrzymał, skąd jego zna posługi ojczyzna, zna i przeważnego animuszu dzielności. W takich i włos siwy 190 odmładza się pociechach, a snadź ten szczęśliwy rodziciel i po śmierci w takim synu żyje, bo nieśmiertelnej sławy robak me rozryje.
Atoli przędę koniec śmierć tego wszystkiego, cokolwiek człeku na tym świede namiłszego.
195 Tai panią, i panny, i wszystkie wywród
z gruntu te fochy nasze, a nas w proch obróci.
Na co wspomniawszy, z strachu pióro led z ręki i nie chce więcej służyć Rozkoszy przezdzięki, Dobranoc, delicyje. A jakoż się z wami 200 rozstać? Rydl a motyka rozstrzygnie was z nami. Nie chceć się pióru od was, lecz mu się zwidziało, jakoby coś w te słowa na nie zawołało:
Oj, nie masz ci na świecie nic zdradnym trwałego, wszelka rzecz bywszy, ginie, śmierć koniec wszytkiego. Więc i czas odmienności tysiąc z sobą rodzi, z których tysiąc frasunków na człeka przychodzi.
5 Noc i dzień prędko bieży a śmierć następuje, za tą ostatni termin; niech się kto chce cznje.
Świat, szatan, własne ciało bitwę z człekiem wiedzie.
A jakoż tu nie upaść? Któż przezpieczen będzie? Mądrość jest nad wszystkimi zgoła mądrościami,
10 pomnieć na nieuchronną pogonią za nami śmierri nieubłaganej, która swe wyroki miece na wszystek naród ludzki bez odwłoki. '■
Bo po śmierci on, co tu przed nim więć padano *' i niskie mu ukłony z bojaźnią działano,
15 z rozkwitłej krasy swojej będąc zgołocony,
zostaje w trupią brzydkość strasznie odmieniony.