26________________HIERONIM MORSZTYN
35 tara kędy serce każe, przebyć nie ważyły;
tak nas liche dziewczęta w swe jarzmo wprawiły i próżno karkiem miotać, musi<m> im hołdować, gdy tak natura chciała, ślepo więc malować zwykł malarz Kupidyrta, bo jak ślepo bije 40 z łuku, tak i z postrzałem tym człek ślepo żyje.
Malują i nagiego, bo w prawej miłości zdrady nie masz - nie pytaj obłudnej chytrolci.
Do tego i dzieciną, bo rozum nie płaci tam, kędy człek swobodę przyrodzoną straci.
45 Skrzydła ma dla lekkości i w puch go ubrano, że ciężaru nieświadom. A zgoła kazano szaleć tym, którzy jego ognia zapał czują; gorzkiż to miód, niech sobie jak chcą go smakują.
Dobranoc, idę dalej, już zegar wybija,
50 a dawno na mię czeka śliczna Mełodyja.
Wszkże się w nieprzyjaźni z Podwiką rozchodzić nie chcąc, muszę się przędę jako z nią pogodzić.
Żart żartem, atoć moje pióro czołem bije, tym kończąc, że kto nie twój, nie godzien, że żyje.
Precz stąd głuszy, drudzy cyt, niechaj nikt nie woła,
Muzyka do nas idzie, panienka wesoła.
Amfijon z Orfeuszem, sławni ochmistrzowie, prowadzą ją pod rękę. Melankolikowie,
5 nie dumajcie już więcej; skoro ją ujrzycie, wszystkie swoje o ziemię troski uderzycie.
Ona swe rozpuściwszy po powietrzu włosy, świat i niebo wdzięcznymi uwesela głosy; sama takt niepochybną stypułą skazuje, to sama extravaganti wszystkie moderuje, parte9y w ręku trzyma, śpiewając włoskiego coś łagodnie, na chóry rozsadziła swego
rynsztunku melodyje: tu brzmiące cyt ary, a ówdzie ciche lutnie, tu zasię fujary 15 i komety krzykliwe z biegłemi puzany,
brzmią wykwintne mutety i śliczne padwany.
Są i skoczne bandory, są i głośne sztorty, są muty, szałamaje, flety i pomorty.
A bracia naszy wziąwszy sztort, regał, skrzypice,
20 obiecali się jutro na obiad Podwice.
Drudzy zaś, co to lata na żołdziech trawili, trąb już i bębnów syci, kozia polubili.
Przy nim serbin żałosny długi smyczek wlecze, łeb skrzywiwszy po połciu, a rywułę siecze,
25 grając im starodubskie dumy, jak przed laty Turków bili Polacy i mężne Chorwaty.
Kozakom też surmacze przeraźliwi grają psalmy wojenne, których tak trzeźwo słuchają, aż i nie ujźrzy jeden za stołem drugiego;
30 to jest ich posiedzenia dusza wesołego.
Czego zgoła więc ucho radniej słucha czyje, tym się mu rychlej z głowy frasunek wybije. Organy, te kościelnym ludziom zostawuję, drumle żakom, piszczałki pasterzom daruję,
35 niedźwiedziom po staremu niech w multanki grają, alątkom niech piskliwe gajdki wygadzają.
Kobzy, tej w tym miesiącu wszyscy mi się jęli, ten troski nie znał, kogo ona uweseli.
1 po grzebieniuc - słyszę - komu jest wesoło,
40 może się dobromyślne tańcem zagrzać czoło. Arfista, Pański muzyk, niech się też ozowie, i po tym kiedy w plęsy chodzili Zydowie.
Są i jakieś pogańskie dzyngi i cymbały, co je pręty wścinają, aby dobrze grały.
45 Drugichem też nie świadom, ja, pachołek chudy, kiedym wesół, tedy mi dogodzą i dudy.