no WOLFGANG ISER
nieważ chodzi przecież o pozyskanie większe) publiczności. Kiedy; się czyta takie powieści odcinek po odcinku, mogą być czasami znośne; kiedy czyta się je w formie książkowej, stają się nie dd •strawienia. i
Ale przejdźmy do stanu rzeczy, który stanowi warunek takid różnic. Powieść w odcinkach posługuje się techniką cięć. Przerywa zwykle tam, gdzie wytworzyło, się napięcie domagające się róz-wiąząnfa^albo
kończeniu tęgo, o czym dopierp^offi^ Przerywanie
[narracji] bądź przeciąganie napięcia to podstawaTechniki cięcia. Taki .efekt zawieszenia [suspens] sprawia jednak, że próbujemy wyobrazić soHe medostępną w danej chwili informację o dalszym ciągu akcji. Jaki będzie ciąg dalszy? Kiedy zadajemy sobie to i podobne pytania, zwiększamy;nasz udział w realizacji rozwoju zdarzeń. Już Dickens wiedział o tym fakcie: jego czytelnicy stawali się dla niego „współautorami”.
Można by teraz zestawić cały katalog takich technik cięć, które w dużej części są znacznie bardziej wyrafinowane niż doprawdy prymitywny, aczkolwiek bardzo skuteczny efekt zawieszenia. Inna forma pobudzenia czytelnika do większej aktywności kompozycyjnej polega na tym, żeby po kolejnych cięciach wprowadzać bez przygotowania nowe osoby, a nawet rozpoczynać zupełnie inne tory akcji, tak że narzuca się pytanie o relacje między dotychczas poznaną historią a nowymi, nie przewidywalnymi sytuacjami. Wynika stąd cały splot możliwych związków, których urok polega na tym, że czytelnik musi sam skonstruować niesformułowane połączenia. Wobec chwilowego braku informacji rośnie siła sugestii szczegółów, które z kolei mobilizują wyobrażenie możliwych rozwiązań. W każdym wypadku powstają zawsze w takich miejscach cięć określone oczekiwania, które nie mogą zostać całkowicie spełnione, jeżeli powieść ma być coś warta. W ten sposób powieść odcinkowa narzuca czytelnikowi określoną formę lektury. Przerwy są bardziej wykalkułowane niż te, które powstają przy czytaniu książki z przyczyn częstokroć zupełnie zewnętrznych. W powieści odcinkowej powołuje je do żyda zamiar strategiczny. Czytelnik zostaje zmuszony do tego, by w zaaplikowanych mu przerwach wyobrażać sobie więcej, niż to zwykle bywa przy
10 Por. Ti 11 ot son, s. 25 n.
lekturze ciągłej. Toteż jeżeli tekst w postaci powieści odcinkowej pozostawia inne wrażenie niż w formie książkowej, to jest tak również dlatego, że powieść odcinkowa wprowadza dodatkowe kwantum niedookreślenia bądź też że wskutek przerwy przed 'ńastępnym odcinkiem szczególnie akcentuje istniejące miejsce jpuste. Jej poziom jakościowy nie jest bynajmniej wyższy. Stwarza fona jedynie inną formę realizacji, w której udział czytelnika przez . Wypełnianie dodatkowych miejsc pustych jest większy. W tym procesie widać już, w jakim stopniu kwantum niedookreślenia tekstów literackich tworzy stopnie niezbędnej swobody, potrzebnej czytelnikowi w akcie komunikacji, by mógł odpowiednio jprzyjąć i przyswoić sobie „przesłanie”. Jeżeli powieść potęguje w ten sposób swoje oddziaływanie, to staje się wyraźnie widoczne, jak ważna rola w komunikacji między tekstem, a czytelnikiem przypada miejscom pustym.
W tym momencie wyłania się zadanie, które w ramach tej dyskusji możemy tylko wymienić, lecz nie rozwiązać. Chodziłoby najpierw o to, żeby ukazać repertuar struktur, przez które powstaje w tekście niedookreślenie; następnie należałoby dać opis podstawowych rodzajów aktywności, których czytelnik wprawdzie nie uświadamia sobie w akcie lektury, a które jednak mimo to zachodzą. Z wielu możliwości sterowania reakcjami czytelnika chcielibyśmy naświetlić krótko tylko jedną; jest ona z pewnością najprostsza, ale za to występuje najczęściej. Chodzi o następującą sprawę: wszyscy obserwujemy przy lekturze powieści, że opowiadana historia przesycona jest refleksjami autora na temat akcji. W takich uwagach wyraża się wielekroć ocena opowiedzianych wydarzeń. Takie rozważania autora określamy jako komentarz. Najwidoczniej opowiadana historia posiada miejsca wymagające takich objaśnień. W kontekście naszej dotychczasowej dyskusji można by powiedzieć: autor sam usuwa miejsca puste, ponieważ chciałby swoimi komentującymi uwagami ujednolicić sposób rozumienia narracji. Dopóki jednak jest to jedyna funkcja komentarza, udział czytelnika w realizacji intencji zawartej w narracji musi maleć. Sam autor mówi mu, jak należy rozumieć jego opowiadanie. Czytelnikowi pozostaje wtedy w najlepszym razie jeszcze możliwość sprzeciwienia się takiej koncepcji, jeżeli sądzi, że z opowiedzianej historii wyniósł inne wrażenia. Istnieje jednak bardzo wiele tekstów, które wprawdzie przesycone są takimi