64 K. muszyński: kulti ra lodowa słowian
wiście znaczenie tej gałęzi gospodarczej nie wszędzie jest jednakowe. Tylko kraje nadmorskie oraz obfitujące w wielkie rzeki lub jeziora albo w bogatą sieć rzek mniejszych cieszą się jego rozwojem. W okolicach, pozbawionych wód bieżących i stojących, rybołówstwo z samej natury rzeczy nie istnieje zupełnie; tam zaś, gdzie kraj przecinają wyłącznie drobne strugi lub strumienie, znajdujemy tylko niektóre jego formy. Tę okoliczność należy mieć na uwadze, gdy się studjuje zasięgi różnych sposobów rybackich oraz narzędzi połowu; zwłaszcza, gdy chodzi o zasięgi sposobów lub narzędzi, nadających się do stosowania tylko na wielkich rzekach czy jeziorach.
80. Obfitość ryb w wodach słowiańskich musiała być niegdyś nadzwyczajna. Dziś jeszcze w ujściach wielkich rzek połowy są bardzo obfite; to samo widzieć można było doniedawna w krajach bogatych w rzeki, a posiadających rzadkie zaludnienie. Posiadamy dość liczne wiadomości o wielkich ilościach ryb, łowionych niezbyt jeszcze dawno na Polesiu podczas tak zwanych przyduchów (ob. § 81). Jako przykład weźmy informację, uzyskaną w połowie ubiegłego wieku przez oficerów generalnego sztabu rosyjskiego w' związku z ich fizjo-graficzneini pracami wr Mińszczyźnie. Według tej wiadomości rzeka Słowatna (prawy dopływ' dolnej Prypcci) wraz z kilku połączonemi z nią jeziorami zapełniała się zimą w pewnych warunkach na przestrzeni 10 wiorst ławicą rył), poszukujących świeżej wody. Połów trwrał tylko kilka dni, ale był tak słynny dzięki swej wydajności, że kupcy ryb zjeżdżali się w tym czasie z dalekich stron. Ilość ryby, łowionej co roku nad Słowatną, wrynosić miała przeciętnie 3.000 pudów. Przypomina to zupełnie analogiczne stosunki w niektórych krajach północno-środkowej Azji oraz Syborji. Wiemy naprzykład, iż w okolicach, położonych na południe od Ałtaju, zimą, na niepokrytych lodem miejscach wód, gromadzą się takie ilości ryb, że miejscowy So-jota, wlazłszy po kolana w wodę, wryrzuca ich rękoma całe kupy na brzeg. ,
Sli^JTawet jednak w krajach, posiadających dogodne warunki dla rozwoju rybołówstwa, nie bywa ono uprawiane jednakowro intensywnie przez cały rok, lecz ma okresy największego i najmniejszego natężenia. Za szczególnie pomyślną porę rybacką uważa się w niektórych krajaĆFf nadrzecznych ten okres późnej wiosny, kiedy wody wracają ze swych naturalnych pozarzecznych zbiorników do głównego koryta. W tym czasie drogi, którędy one wracają, bywają zagradzane przez rybakó.w__ płotami i samołówkami (ob. § 87 i d.); z coraz bardziej zaś mielejących zbiorników' wrybiera się ryby sieciami, kłoniami lub poprostu koszami albo nawet rękoma. /Okres wiosenny i z tego Względu sprzyja połowom, że wtedy przeważna większość naszych ryb odbywa tarcie, skutkiem czego ryba jest mniej ostrożna, ruchliwsza, wypływa na mielizny i wogóle łatwiej niż kiedykolwiek daje się chwytać w rozlicznego rodzaju samołówki oraz w sieci i inne narzędzia. Właściwy okres tarcia rozpoczyna się u nas w marcu i trwa do czerwca włącznie; tylko bardzo nieliczne gatunki trą się jesienią i zimą (np. pstrąg, miętuz). Jak wiadomo w związku z okresem tarcia pewne ryby odbywają rozległe wędrówki z mórz i jezior do rzek; podróżują zaś nieraz znacznemi stadami, i ta więc okoliczność również sprzyja połowom. Ale nietylko okres wiosenny jest żniwem ry-backiem; w bardzo wielu krajach niezwykłe ilości ryb poławia się także zimą podczas tak zwanych przyduchów. Gdy mianowicie stojąca lub wolno płynąca woda pokryje się warstwą lodu, zachodzą w niej pewne procesy chemiczne, skutkiem których ryba czadzieje. Skupia się ona wtedy w miejscach, gdzie znajduje cokolwiek zdrowsze dla siebie warunki i wówczas można ją łowić najprymitywniejszemi narzędziami w nieprawdopodobnych nieraz ilościach.
82. Niektóre pomocnicze sposoby rybackie odpowiadają najdokładniej odnośnym sposobom łowieckim (porówn. §§ 32 i n.). A więc i w rybactwie spotykamy się z wyśledzaniem, nęceniem i nagonką; a w pewnych wypadkach miewa miejsce także podchodzenie i zasadzka. NęęLsię ryby bądź zapomoeą “"rzucanego dla nich pokarmu, bądź też zgoła odmicnnemi sposoby. Do ciekawszych należy używanie t. zw. łyżki na iumy (fig."44), szeroko rozpowszech- 44. Łyżka (K,żka) a<> „wabieniu" nione w wielu okolicach wschodniej Sło- sumów. Dereszewiuze nad środk. wiańszczyzny, a znane i na Mazowszu Prypecią, E od Turowa, Polesie oraz w Serbochorwacih Podczas połowu ^z- s- s* R-)- autor‘ - w in; sumów na wędkę uderza się nią_lekko.. krnjaeh b> w ają w ano 1> żki * v v 4 kształtów mniej lub wieoej od-
po wodzie, wywołując bulkające dźwięki. miennyeh.
Lud interpretuje ów zabieg jako wabienie suma, ale według mniemania niektórych etnologów chodzi tu prawdopodobnie o pobudzenie uwagi tej nieruchliwej i leniwej ryby. Zajmującem byłoby zbadanie, na jakich drogach lud doszedł do wynalezienia omawianego zabiegu. Poza krajami słowiańskiemi znany on jest także Węgrom, a są ślady, że i rybakom w starożytnej Grecji nie był obcy, choć u nich nie do połowu sumów służył.
Do napędzania ryb w kierunku sieci lub samołówok, odpowia-dającego łowieckiej nagonce, używają~§tOwiańscy rybacy rozmaitego rodzaju bełtów, któremL-etraszą, rybyL czyniąc hałas na wodzie. Bełty bywają niekiedy cokolwiek podobne do stęporów, przyczem grube zakończenie dolnej części bywa wgłębione. Na kijowskiem Eo-lesin-jaka.bełt-słuźy nawet zwykły garnek gliniany,. _umocowany na drewnianym kiju. Uderzają nim raz po raz w wodę, kierując gardziel na dół. W krajach", obfitujących w płytkie strumienie o kamienistem dnie,