692
opiera się na dwóch podstawowych twierdzeniach. Po pierwsze, Karta NZ zobowiązuje państwa do ochrony podstawowych praw człowieka, a po drugie, zwyczajowe prawo międzynarodowe przewiduje prawo do interwencji humanitarnej (Arend i Beck 1993, s. 132-137).
Kontrrestrykcjoniści nie zgadzają się z poglądem restrykcjonistów, iż podstawowym celem Organizacji Narodów Zjednoczonych jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Ich zdaniem, w hierarchii zasad zapisanych w Karcie promowanie praw człowieka powinno być równie ważnym celem, co utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Jednocześnie, odwołują się oni do preambuły Karty NZ oraz art. 1(3); 55 i 56. Niektórzy z przedstawicieli tego poglądu idą jeszcze dalej, głosząc, że jeśli ONZ nie udaje się podjąć interwencji w sytuacji ludobójstwa i masowych mordów - a zdarzały się one nierzadko podczas zimnej wojny - państwa nabywają indywidualne prawo do podjęcia interwencji zbrojnej, by zapobiec dalszym cierpieniom ludzkim. Michael Reisman i Mryes McDougal reprezentują pogląd, iż przepisy dotyczące praw człowieka zapisane w Karcie NZ stanowią oczywistą podstawę prawną do podjęcia jednostronnej interwencji przy użyciu siły. Twierdzą oni dalej, że gdyby tak nie było, oznaczałoby to „samobójcządestrukcję wobec jednoznacznych celów, dla których utworzono ONZ” (cyt. za: Arend i Beck 1993, s. 133). Podobnie jak w wypadku prawa do samoobrony, interwencja humanitarna stanowi legitymizowany (prawomocny) wyjątek od zakazu jednostronnego użycia siły zapisanego w Karcie NZ.
Alternatywnym uzasadnieniem prawomocności jednostronnej interwencji humanitarnej jest powiązanie jej z analogiczną zasadą funkcjonującą w zwyczajowym prawie międzynarodowym. Arend i Beck definiują ją w następujący sposób:, jeśli z czasem państwa zaczynają działać w określony sposób i postrzegają takie zachowanie jako wymagane przez prawo, oznacza to, że wyłoniła się norma zwyczajowego prawa międzynarodowego” (Arend i Bęck-1993, s, 6). Wymaga to, by państwa nie tylko działały zgodnie z tą zasadą której przypisuje się status prawa zwyczajowego, ale także czyniąc w ten sposób, powinny wierzyć, że działanie to jest zgodne z prawem. Stan taki nazywa się w terminologii prawa międzynarodowego mianem opinio juris. Ponadto kontrrestrykcjoniści stwierdzają że w okresie przed podpisaniem Karty NZ państwa dysponowały zwyczajowym prawem do podejmowania interwencji humanitarnej. Niemniej jednak, pogląd ten wywołuje wiele kontrowersji, a restrykcjoniści, wśród których wymienić należy Francka i Rodley’a, odrzucają go całkowicie, głosząc, że istnieje niewiele lub w ogóle nie ma dowodów na poparcie takiego argumentu na rzecz prawa do interwencji w praktyce działań państw przed rokiem 1945 (Franek i Rodley 1973, s. 275-305). Prawomocność interwencji humanitarnej w okresie zimnowojennym jest przedmiotem dyskusji w następnej części. Wcześniej jednak, w celu uzyskania pełnego obrazu podejścia solidarystycznego, omówić należy twierdzenie, zgodnie z którym interwencja humanitarna jest czasem moralnie konieczna.
Interwencja humanitarna jako zagadnienie polityki światowej 693
Niektórzy prawnicy twierdzą że niezależnie od kwestii prawomocności interwencji humanitarnej, jej podjęcie może być moralnym obowiązkiem w wypadkach, gdy użycie siły jest jedynym sposobem na zakończenie ludobójstwa. Dlatego, piszą Franek i Rod-ley, interwencja humanitarna „należy nie do zakresu prawa, lecz jest sprawą wyboru moralnego, którego państwa, tak jak jednostki, muszą czasem dokonać” (Franek i Rodley 1973, s. 304). Według nich, ten nakaz moralny nie może uzyskać mocy prawnej z uwagi na niebezpieczeństwo nadużywania podobnego przepisu. Twierdzenie, że interwencja humanitarna jest obowiązkiem moralnym, ma znacznie większą wagę niż teza o legalnym prawie podjęcia takiego działania, ponieważ, choć istnienie prawa umożliwiałoby działanie, to nie zobowiązywało do niego.
Nawet jeśli pojedynczy kraj lub grupa państw czują się zobowiązane podjąć interwencję wobec rażących naruszeń praw człowieka w innym państwie, to na jakiej podstawie społeczność państw może zadecydować o legalności interwencji? Formułując to pytanie wprost: Ile osób musi zginąć lub być bezpośrednio zagrożonych, zanim użycie siły okaże się usprawiedliwione? Solidaryzm nie udziela tu zadowalającej odpowiedzi, choć próbę jej znalezienia przynosi praca R.J. Yincenta (zob. ramka 25.2).
Ramka 25.2 Wyjątek od zasady nieinterwencji według RJ. Yincenta
„Wspólnota międzynarodowa wypracowała kilka konwencji ustanawiających standardy praw człowieka, których przepisy wykraczają poza deklarację praw podstawowych. Niemniej jednak bez jednoznacznej odpowiedzi pozostaje pytanie, czy owe standardy legitymizują interwencję humanitarną przeprowadzoną przez społeczność międzynarodową jako taką lub przez poszczególne państwa jako jej reprezentantów. Albo też, innymi słowy, czy zagrożenie żyda ludzkiego w nowojorskim metrze lub na saharyjskiej pustyni implikuje zobowiązanie do międzynarodowej reakcji? Czy interwencja jest w takich wypadkach prawomocna?
Oczywista odpowiedź jest jednoznacznie negatywna. Interwencja humanitarna to, zgodnie ze słowami Walzera, działanie, które można podjąć w przypadkach szczególnej opresji, nie zaś w przypadku codziennych wydarzeń. Jeśli zagrożenie życia w nowojorskim metrze poiegać będzie na systematycznym zabijaniu wszystkich dojeżdżających z New Jersey lub gdy sytuacja na Saharze przerodzi się w klęskę głodu, z czym rządy lokalne nie będą mogły sobie poradzić, wtedy społeczność międzynarodowa może poczuć się zobowiązana do podjęcia interwencji’'.
(Vincent 1986, s. 126-127)
W pracy napisanej wraz z Peterem Wilsonem, a wydanej pośmiertnie, Vincent dał wyraz swoim zastrzeżeniom co do „moralności państw", która wymaga, abyśmy „działali tak, jakby inne państwa posiadały legitymizację, nie zaś dlatego, że taką legitymizację rzeczywiście posiadają [w swoich wysiłkach służących podtrzymaniu wielości koncepcji dobra], ale ponieważ działanie przeciwne prowadziłoby do chaosu (...), państwa powinny spełniać pewne warunki przyzwoitości, zanim możliwe będzie przyznanie im ochrony, jaką zapewnia zasada nieinterwencji".
(Vincent i Wilson 1993, s. 124-125)