Strca iwiązany z pełnieniem ról występuje nie tylko w kontekście konfliktowych oczekiwań roli, ale także z powodu braku precyzyjnych wymagań roli lub ich nieznajo mości. Na przykład nowy pracownik może nie wiedzieć, jaki jest zakres jego obowi;|z ków, na podstawie jakich kryteriów będzie oceniany, aby awansować, jaki jesl minimalny standard wykonania, którego nieosiągnięcie grozi wyrzuceniem z pracy, i tym podobne. Poczucie niepewności może również wystąpić u młodej kobiety, która wstąpiła w związek małżeński, a pochodząc z rozbitej rodziny, nie ma obrazu „przepisów roli żony”. W takich przypadkach zapobieżenie konfliktowi ról następuje poprzez zamic i zonę uczenie się wymagań ról (podczas treningu po przyjęciu do pracy albo poprzedza jących małżeństwo szkoleń prowadzonych przez Kościół).
K.|< ik faktów 1 komentarzy |
Niełatwo sprostać wymaganiom roli żony prezydenta, jeśli się jest osobowością na miarę Hillary Clinton Hillary Clinton od rozpoczęcia kampanii wyborczej jej męża w roku 1991 była narażona na wyzwania związane z wymaganiami wobec roli żony prezydenta. Była bowiem nietypową „kandydatką" do tej roli nie tylko dzięki wysokiej inteligencji, ale także niezależności, ambicji oraz pewności siebie. Słowem, wiedziała, czego chce. Dowodem tej kombinacji - męskich raczej cnót - był fakt, że jej firma prawnicza była jedną z najbardziej wziętych w USA. A więc Hillary Clinton miała wszelkie szanse na popadnięcie w konflikt ról: na ile zaprezentować się narodowi jako kobieta tradycyjna, po prostu żona, a na ile jako niezależna partnerka, mająca własną agendę społeczno-polityczną. Mimo że w tym czasie wciąż od żony prezydenta oczekiwano tradycyjnego zachowania, to coraz więcej kobiet - zwłaszcza wykształconych - faworyzowało ideologię feministyczną. I w tej spolaryzowanej atmosferze przed pierwszym wyborem Clintona doszło do „walki" stron, wyrażającej się w oczekiwaniu publicznego upieczenia ciasteczek przez Hillary. Na taką demonstrację naciskała szeroka opinia publiczna, ale spory odłam wykształconych kobiet, z którymi Hillary się identyfikowała, wołał „Nie rób tego! Bądź modelem dla niezależnych, mocnych kobiet!". Musiał to być dla żony kandydata niezły konflikt (jak donosili zresztą wścibscy żurnaliści). Przecież ten sprowokowany akt miał być jednym z poważnych źródeł głosów na jej męża! W ostatecznym efekcie ciasteczka zostały upieczone, ale w atmosferze komentarzy w stylu „łączenia kariery z przyjemnością prac, które sprzyjają podtrzymaniu miłej atmosfery w rodzinie". Było to przed wyborami, które wygrał Clinton, rywalizując z Bushem seniorem. Już na początku prezydentury uległy mąż udzielił władzy żonie, powierzając jej kierownictwo nad opracowaniem nowego systemu służby zdrowia. Projekt ten spotkał się z tak ostrą krytyką ze strony republikanów, że nie tylko nie został zaakceptowany, ale ta druzgocąca krytyka ujawniła bez ogródek psychologiczne przesłanie: „Nie rządź się zanadto, Hillary! Mimo twoich kompetencji, a szczególnie ambicji, siedź lepiej cicho tam, gdzie w grę wchodzą sprawy należące do mężczyzn!", I tak powstała „historia" aktywności Hillary Clinton, zna- |
na z hasta „It takes village to ralso a chlld* („Potrzeba wysiłku cale) wioski, by wychować dziecko"). A więc żona prezydenta przesunęła swój;) energię na domenę tradycyjnie kobiecą, bardzo właściwą dla roli żony szefa państwa: problemy dzieci potrzebujących pomocy. Równolegle do tej agendy zajęła się problematyką opresji kobiet. Zważaywszy, że była to rola żony - w pewnym sensie - prezydenta świata, zawiozła ona tę agendę w połowie lat dziewięćdziesiątych do Pekinu na światowy zjazd kobiet, gdzie okazała się „gwiazdą". Nie tylko Amerykanie, ale świat zaakceptował przesunięcie w oczekiwaniach roli pełnionej przez żonę Billa Clintona.
Jako mało „słodkiej" kobiecie, nieuśmiechającej się do tłumów i niepodlizującej się dziennikarzom, lecz raczej trzymającej dystans, Hillary udało się uchronić, gdy doszło do skandalu związanego z romansem prezydenta z Moniką Lewin-sky. Niezależna kobieta umie dać sobie radę ze słabościami mężczyzn! Taka postawa zagrała na jej korzyść. Hillary zdobyła „punkty" za godność kobiecą. Przetrwała skandal z honorem. Zaowocowało to w niedługi czas później, gdy rozpoczęła kampanię o urząd senatora z terenu nowojorskiego. Została wybrana, inicjując nową erę dla następczyń: pań prezydentowych. A może nawet Hillary spróbuje pod koniec pierwszej dekady trzeciego milenium wziąć Amerykanów przez zaskoczenie, stając się pierwszym w tym kraju prezydentem kobietą!?.
■V
Pełnienie ról zwykle angażuje inne osoby, których określa się jako odbiorców roli. Odbiorcami roli strażników są więźniowie, nauczycieli - uczniowie, kierowników - podwładni, generałów - żołnierze, mężów - żony i tak dalej. Jak wspomniałam wcześniej, by efektywnie odegrać daną rolę, nie wystarczy mieć własny obraz wymagań tej roli, trzeba uwzględnić jej percepcję przez odbiorcę. Niezgodność punktów widzenia nadawcy i odbiorcy jest źródłem napięć interpersonalnych. Skutecznym sposobem uzyskania bardziej empatycznego spojrzenia odbiorcy wobec przepisów danej roli jest technika zwana odwróceniem róL
I Technika odwrócenia ról polega na symulowanym odgrywaniu roli nadawcy przez odbiorcę roli.
Wykorzystuje się ją między innymi w procesie terapii małżeńskiej: mąż gra rolę żony i odwrotnie. Choć początkowo może to wzbudzać opór albo ironiczne odgrywanie, to po paru sesjach partnerzy zwykle lepiej rozumieją perspektywę drugiej strony. Żona może dostrzec, że sprzeciw męża wobec podjęcia przez nią pracy nie wyrastał z egoizmu, lecz z troski, on z kolei może lepiej zrozumieć jej potrzebę zawodowego spełnienia się.
Ł