Nie dałem rady. Zbyt trudne było dla mnie uczynienie tego kroku. Czułem się bardzo poruszony tym wydarzeniem. Ale najważniejszą rzeczą dla mnie było zawsze moje stanowisko prokuratora. Nie mogłem zblamować się przed Żydami.
I dlatego wydałeś na Niego wyrok?
Starałem się przekonać Żydów, że ten człowiek jest niewinny, że w Jezusie nie znajdowałem żadnej winy, ale nie udało mi się.
Nie udało ci się?
Słuchaj, postaraj się zrozumieć. Byłem całkiem rozbity. Ta historia trwała za długo i straciłem przez nią sporo czasu.
W końcu już nie mogłem tego znieść; chciałem się uwolnić od Jezusa.
Poncjuszu, co się dzieje, czemu zaczynasz płakać?
To dlatego nie chciałem o tym mówić na początku: to była klęska mojego Życia; tak naprawdę bałem się, nie chciałem pobrudzić sobie rąk tą sprawą Jezusa, wolałem siedzieć na dwóch stołkach i na koniec...
Na koniec umyłeś od tego ręce?
Tak, właśnie tak. Ten gest uczynił mnie sławnym, ale był też gestem największej pomyłki, jaką popełniłem w mym życiu: powierzono mi Jezusa, a ja się Go pozbyłem. Kazałem przynieść misę z wodą, i umywając ręce jasno dałem do zrozumienia, że Go lekceważę, Że nic nie chcę mieć z Nim wspólnego, że nie chcę sobie Nim pobrudzić rąk. Pozbyłem się ciężaru...
Wybacz, Poncjuszu, jeśli ponownie otworzyłem twą wielką ranę, ale skoro zdołałeś powiedzieć mi o tylu sprawach osobistych i dramatycznych, proszę cię jeszcze, żebyś wytłumaczył mi na koniec to zdanie, które wyrzekłeś do Jezusa: „A co to jest prawda?”
Tak, również to powiedziałem. Tym zdaniem uwolniłem się od słów Jezusa; powiedziałem, że nie chcę ich znać, nie chciałem dać się sprowokować. Powróciłem, niestety, do mojej obojętności. To był moment, w którym słowa Jezusa zaczęły na mnie działać, ale wolałem powrócić do własnych zabezpieczeń, myśleć o mej karierze.
W końcu zwyciężyło zwykłe rozumowanie: lepiej było stać mocno opartym stopami o ziemię, nie wychylać się za bardzo, obstawiać bezpiecznie, nie wdawać się w awanturę, która nie wiadomo dokąd mogła zaprowadzić. Ale to, niestety, stało się moją klęską życiową. Straciłem wielką okazję.