kowski. Ostrzegawczy gwizd lokomotywy
ociąg wjeżdżał powoli na dworzec kra
przeszył powietrze gęste od pary. Pociąg stanął. Z drzwi przedziałów wychodzili podróżni, obładowani bagażami, gorączkowo przepychając się ku wyjściu z peronu. Z przedziału pierwszej klasy wysiadł Karol Kalita w towarzystwie siedmiu oficerów. W austriackich mundurach nie zwracali niczyjej uwagi, choć dworzec roił się od policjantów i żandarmów.
Kalita rozglądał się uważnie, jakby kogoś szukając.
— Czyżby nie dostał telegramu? — zastanawiał się w duchu — To dziwne!
Po wyjściu z dworca oficerowie przystanęli wypatrując dorożki. Pragnęli jak najszybciej znaleźć się w jakimkolwiek zajeździe. W pewnej chwili Kalitę chwycił ktoś mocno za ramię. Obejrzał się raptownie, wydając okrzyk radości.
— Feliksie! Jesteś nareszcie, jakże się cieszę! Niech mnie kule biją, nic się nie zmieniłeś! Daj pyska. Juzem myślał, żeś nie otrzymał mego telegramu i srodze tym się niepokoiłem.
To mówiąc Karol objął brata, całując go serdecznie raz i drugi. Potem dokonał prezentacji.
— Oto moi towarzysze broni — rzekł Kalita, przedstawiając oficerów w milczeniu przyglądających się tej scenie.
— Cieszę się, żeście dojechali szczęśliwie bez żadnych trudności — rzekł Feliks — ale teraz trzeba być ostrożnym. Część z was pojedzie do Henryka Kieszkowskiego, a część do Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń.
. Po chwili kilku z nich wraz z Karolem usadowiło się w dorożce ruszając w stronę miasta. Pozostali musieli chwilę jeszcze poczekać na następny wehikuł.
Po przybyciu na miejsce Karol zajął pokój brata w gmachu ubezpieczeń. Przebrawszy się w cywilne ubranie mógł teraz swobodnie poruszać się po mieście.
Pozostałych kompanów Karola dla większego bezpieczeństwa umieszczono na kwaterach w różnych częściach miasta. Karol nie tracąc czasu udał się do Cezareigo Hallera, będącego członkiem Komitetu Białych w Galicji Zachodniej, dla zorientowania się w sytuacji. Haller przyjął go ciepło i wstępnie przedstawił plan działania. Przy końcu rozmowy przekazał Kalicie od Rządu Narodowego nominację na majora i naczelnika wojennego powiatu stopnic-kiego. Nowo mianowany otrzymał też polecenie
43