dem powłóczył nogami. Nawet wiarusy, pamiętający Gdańsk, Frydland, Raszyn byli też w nie najlepszej formie fizycznej. Dała im się bowiem we znaki niedawna wielomiesięczna praca przy fortyfikowaniu twierdzy modlińskiej. Nieraz wówczas zarzucano piechurom polskim, że za wolno maszerują, że nie potrafią „zwyciężać nogami”. Na domiar złego w ubogim kraju szwankowało zaopatrzenie. Brakowało chleba, sucharów. Prowiant, transportowany wozami ciągnionymi przez woły (!), nie nadążał za wojskiem. Forsownymi marszami ruszono z Pułtuska przez Ostrołękę w stronę Grodna. W tych warunkach powstało w szeregach pewne zamieszanie. Dowódca brygady, generał Michał Grabowski, wydał rozkazy ustalające porządek pochodu, nie uzgodniwszy ich przedtem z pułkownikiem Krukowicc-kim. Przed frontem pułku doszło do gorszącej sprzeczki, którą zlikwidował rozkaz dowódcy dywizji. W ten sposób uniknięto pojedynku, na który się zanosiło. Ustalono, że generał i dowódca 2 pułku wykażą się męstwem w najbliższej bitwie, co też niebawem miało się tragicznie spełnić.
Tymczasem wojsko kontynuowało pochód przez Grodno, Słuck, Mohylew, Szkłów, Dąbrowę i Krasne. 15 sierpnia stanęło pod Smoleńskiem. Wygodnisia króla Hieronima, za jego karygodną opieszałość i niedołęstwo, rozgniewany cesarz wcześniej już pozbawił komendy. Marsze i brak wyżywienia baręlzo osłabiły wszystkie pułki. Dlatego za armią pozostawało dużo ludzi chorych. Z trzech tysięcy żołnierzy w 2 pułku było już tylko tysiąc osiemset. Jak nakazywał zwyczaj, wojsko w czasie walki występowało w paradnych mundurach. Po przeglądzie dokonanym przez samego Napoleona 17 sierpnia, armia po przygotowaniu artyleryjskim — ruszyła do szturmu. 2 pułk piechoty nie walczył w całości w jednym miejscu. Część pułku znajdowała się i toczyła bój na lewym skrzydle, tam też znajdował się Bogusławski. W tej walce nasi grena-
43