właściciele poszkodowani wynagrodzeni będą z ogólnych funduszów państwa. Wszyscy zaś komornicy i wyrobnicy wstępujący w szeregi obrońców kraju, lub w razie zaszczytnej śmierci na polu chwały rodziny ich, otrzymają z dóbr narodowych dział obronionej od wrogów ziemi.
Do broni więc Narodzie Polski, Litwy i Rusi! Bo godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła... A teraz odzywamy się do ciebie, Narodzie Moskiewski.! Tradycyjnym hasłem naszym jest wolność i braterstwo ludów... i ty jesteś nędzny i mordowany, smutny i umęczony. Trupy dzieci twoich kołyszą się na szubienicach carskich, prorocy twoi marzną na śniegach Sybiru...”
Czytający odezwę powstaniec nie mógł stłumić wzruszenia. Łamał mu się głos. Nikt nie wstydził się łez. Wszyscy poczuli się potężną siłą, zdolną do dokonania wielkich czynów. Chwilę po odczytaniu odezwy panowała niczym nie zmącona cisza i nagle ze wszystkich piersi wyrwał się jeden gromki krzyk: „Niech żyje Polska!”, który się rozległ daleko po lesie.
Wróblewski patrzył na tych rozgorączkowanych ludzi, sam głęboko poruszony słowami odezwy, które od dawna znał na pamięć, i nie zastanawiał się, że dekret uwłaszczeniowy, ogłoszony przez CKN tego samego dnia co i manifest wzywający do powstania, nie rozwiązywał całkowicie sprawy chłopskiej. Bez wątpienia był o wiele bardziej zadowalający niż dekret, wydany przez cara 19 lutego 1861 roku. W zasadzie przyjęty został bez zastrzeżeń i sam Wróblewski nie miał powodu do krytyki tego dokumentu. Podobnie jak większość ludzi przyjmował go z całkowitą aprobatą.
Tymczasem dekret uwłaszczeniowy Tymczasowego Rządu Narodowego akceptował w dalszym ciągu wielką własność ziemską, a przy tym odszkodowania za uwłaszczenie chłopów miały być pokryte ze skarbu państwa, wcale niebogatego. Sprawa chłopów małorolnych i bezrolnych — komorników i wyrobników — również nie została rozwiązana, ta warstwa ludności mimo wszystko trwała w nędzy, chociaż już CKN obiecywał jej nadanie ziemi w przyszłości, jeżeli weźmie udział w powstaniu. W rezultacie problem chłopski został załatwiony połowicznie.
Ale wówczas powstańcy nie zwracali uwagi na te sprawy. Naczelnym ich zadaniem była przede wszystkim walka narodowowyzwoleńcza i ta spychała wszystkie inne kwestie na plan dalszy.
*
Oddział, który się zebrał w Puszczy Różańskiej pod dowództwem Walerego Wróblewskiego, liczył 400 ludzi. Wróblewski oczekiwał co prawda jeszcze przybycia ,T4 oficerów z garnizonu Słonimskiego, ale grupa ta nie zjawiła się.
Liczba powstańców pod komendą Wróblewskiego była więc wcale pokaźna. Dowodzenie zaś nią mogłoby sprawić dużo kłopotów, dla-
45