pułkownika odstawiono do Hausvogtei w Berlinie, gdzie spotkał się z innymi uwięzionymi przywódcami powstania z Wielkopolski, czekając razem z nimi na rozprawę.
Tylko nieliczne oddziały pomorskie zdołały przejść granicę. Były to dwie grupki, dowodzone przez Kossakowskiego i Jana Fryderyka Wandla. Pierwsza, składająca się z 70 powstańców, napotkała 29 marca pod Łapinóżkiem silniejszego przeciwnika i po krótkiej walce uległa rozbiciu, tracąc 6 zabitych, 9 rannych i 17 wziętych w niewolę. Poległ również dowódca Kossakowski. Druga grupa, dowodzona przez Wandla, licząca 200 powstańców, również została rozgromiona pod Gnojem 31 marca. Ranny dowódca dostał się w ręce Rosjan. Tak zakończył się czyn orężny ochotników z Prus Zachodnich.
7 lipca 1864 roku berlińskie gazety świeciły tłustymi nagłówkami. Był to bowiem dzień otwarcia procesu, jaki wytoczyły władze pruskie przeciw wybitnym Wielkopolanom za udział w powstaniu styczniowym i popieranie ruchu zbrojnego w Królestwie Polskim przeciw Rosji carskiej. Z masy aresztowanych Polaków wyłowiono ważniejsze osobistości dla wytoczenia pokazowego procesu o zdradę stanu. Na sędziego śledczego został wyznaczony radca Kruger, typ bezdusznego urzędnika pruskiego, gorliwie wypełniającego nakazy wyższej władzy i nie rozumiejącego innych motywów działania niż pruska racja stanu. Ograniczony w swej mentalności, stał się on dokuczliwy dla uczestniczących w śledztwie Polaków i świadków, zadręczając ich pytaniami i męczącymi przesłuchaniami.
Kruger chciał udowodnić, że powstanie styczniowe było wymierzone również przeciw Prusom, wobec czego szukał na to dowodów, w czym gorliwie pomagał mu sprytny i bezduszny Barenaprung. Przeprowadzono rewizje w pala cach Działyńskich w Poznaniu i Kórniku, podczas których policja znalazła różne papiery polityczne oraz pugilares Działyńskiego z zapiskami skrótów nazwisk członków Komitetu i innych organizatorów powstania w Wielkim Księstwie Poznańskim. Oczywiście, na terenie Galicji i w Królestwie Polskim rozpoczęto poszukiwania przy poparciu władz austriackich i rosyjskich. Zebrano trochę nikłych materiałów, na których podstawie władze pruskie wytoczyły procesy o zdradę stanu aż przeciwko 149 osobom. Akt oskarżenia opracowała prokuratura Kammergerichtu w Berlinie, kierowana przez głównego prokuratora Adlunga i asesora Mittelstaedta. Akt oskarżenia liczył aż 506 stron. Oskarżonych podzielono na trzy grupy: 102 osoby oskarżono o zdradę stanu, 36 o świadome współdziałanie w niej, a 11 o czynności przygotowawcze do zdrady.
7 lipca było parno i gorąco. Na ten właśnie dzień na dziedzińcu więzienia berlińskiego Haus-vogtei postawiono, według projektu architekta Gropiusa,- drewniany czworokątny budynek,
105