ci, napisał w swojej księdze, że świat bajeczny, gdzie brat z siostrą byli, jest także na ziemi. I napisał jeszcze ów pustelnik, że cała droga dzieci podobną jest bardzo do tego, co ludzie nazywają doskonałością życia ludzkiego. Myślę nawet, że ów pustelnik nie bardzo się pomylił. To, co napisał, stało się ludziom wiadome, a niektórzy, co najlepiej nad tym pomyśleli, dostali się przez tęsknicę w życiu do morza mądrości, którego woda wszystko doskonałym i pięknym czyni” 9.
Największe szczęście, jakie osiągnąć może w swym życiu człowiek, nazwane przez Szczęsnego „kwiatem cichej radości”, stanie się udziałem tego, kto odszuka „jedną maleńką trawkę”. „Zieleni się ona w tych miejscach, gdzie leżą zmarłe serca ludzkie, które całe życie tęskniły za swoją bajką i nie znalazły jej”10. Łagodna melancholia i echo Schopenhauerowskiego „weltschmerzu” zespalają się tu w sposób wyraźny ze strukturą baśniową, wyposażając ją jednak w znamienny ton współczucia i emocjonalnej solidarności z samotnymi, cierpiącymi i opuszczonymi. Zdolności do tych uczuć nie wiąże jednak autor Kolorowego okienka jedynie z ludźmi. Jako wierny czytelnik i tłumacz baśni Andersena obdarza nimi także „uprzejmą i niesłusznie zapomnianą” dziurkę od klucza, drewnianego konia na biegunach, kołek do wieszania odzieży, komodę, stary lamus, pękniętą szablę i szkatułkę. Wszystkie one uczestniczyły w życiu swych właścicieli, przeżywały wraz z nimi okresy dobre i złe, wreszcie, jak choinka ze znanej baśni Andersena, przeżyły ból osamotnienia i rozłąki.
Na zakończenie warto odnotować jeszcze jeden obecny w baśniach Szczęsnego temat, charakterystyczny, jak się zdaje, dla większości baśni literackich. Jest nim protest przeciwko szarości i nudzie codziennej rzeczywistości. Wielką tyradę na ten temat wygłasza dziadek do orzechów, dzięki któremu narrator baśni zawartych w Kolorowym okienku wtajemniczony został w losy pozornie zwykłych i martwych przedmiotów:
„Ludzie patrzyliby na nas od dawna inaczej, bardziej by nas kochali i mogliby usłyszeć od nas niejedną ciekawą historię, gdyby pomiędzy nimi nie kręcił się jeden mały człowieczek — Rzeczywistość. Ma on zimą i latem jednakowy szary płaszczyk z wytartym futrzanym kołnierzem, miękkie buty na nogach, aby go nikt nie usłyszał, i duże ciemne okulary na nosie. Jest to nasz odwieczny wróg i wobec niego milczeć musimy” u.
Ten człowieczek w szarym płaszczyku należy do tego samego świata, którego mieszkańcem jest pan Polikarp ze znienawidzonym przez dzieci szarym parasolem. Tenże bohater Królestwa Bajki (1924) E. Szel-burg-Zarembiny z uporem przeciwstawia się wszystkiemu, co radosne, wiosenne, niebanalne. Dlatego też występuje w baśni jako główna postać negatywna, o charakterystycznym dla bohaterów baśni literackiej „podwójnym życiu”. Jest on bowiem na planie realistycznym niezbyt sympatycznym „przyjacielem domu” — zimnym i kostycznym starszym panem, zanudzającym dzieci wciąż tą samą grą w domino, na planie fantastycznym natomiast — Wielkim Ochmistrzem, który wypędził z czarodziejskiej Wyspy Stąd Nie Widać królowę Bajkę i sam surowo rządził w samowolnie zajętej krainie. Na tej niezwykłej wyspie pod rządami pana Polikarpa alias Wielkiego 'Ochmistrza daremnie by szukać smoków czy przewrotnych czarowników zamieniających ludzi w zwierzęta czy kamienie. Jest ona po prostu tylko niezwykle smutna, szara i nudna. Wielki Ochmistrz bowiem kazał obwieść zamek szarym, niedostępnym murem, także z jego rozkazu z zamkowego ogrodu wypłoszono ptaki i motyle oraz usunięto wszystkie kwiaty. W takim królestwie gasł z tęsknoty za ciepłem i radością mały króle-
105