Zakresowe i funkcjonalne rozumienie filozofii
buntującego się przeciw własnej biologii. Rozważana w innym układzie odniesienia, filozofia byłaby odnawianym nieustannie wysiłkiem uwalniania się świadomości ludzkiej od „rzeczowego" sposobu istnienia i osiągania autentyczności. Ze względu na jeszcze inny układ można by ją interpretować jako narzędzie konfliktów społecznych, które ma w pewnych zbiorowościach umacniać i sankcjonować postawy zgodne z ich interesami, innym natomiast narzucać postawy z ich interesami niezgodne. Między tymi różnymi punktami widzenia nie ma może, powtarzamy, logicznej sprzeczności; istnieje jednak faktyczny, historyczny konflikt obrazów świata, opisywanego z zupełnie różnych stanowisk obserwacyjnych, których łączne uwzględnienie w jakimś stanowisku wyżej położonym wydaje się przedsięwzięciem nader trudnym, a w każdym razie niepewnym. Jakoż w każdej z przytoczonych interpretacji, które wszystkie traktują filozofię jako integralną część życia ludzkiego i jego instrument, bierze się pod uwagę pojęcie człowieka inaczej skonstruowane; już to potraktowany jest on jako istota biologiczna z nadbudową kulturalną nie dopasowaną do swojej biologii, już to jako byt identyczny ze swoją własną, ustosunkowaną do świata samowiedzą, już to jako istota określona przez wszystkie formy współuczestnictwa w różnych typach stosunków zbiorowych, swoiście społecznych i ludzkich. Praktycznie nie udało się dotąd nikomu stworzyć języka filozoficznego o takim stopniu syntetyczności, aby pozwolił jednocześnie objąć te odmienne formy egzystencji, a tym samym skonstruować syntetyczną interpretację funkcjonalną filozofii, zawierającą w sobie wszystkie te sposoby widzenia. Próba Sartre’a dokonana w Krytyce rozumu dialektycznego, gdzie dwa ostatnie punkty widzenia mają być uwzględnione łącznie, przemawiać zdaje się za tym, że oba sposoby interpretacji można, by tak rzec, wyznawać jednocześnie, ale nie za tym, by dały się one połączyć w syntetycznym obrazie. Tym bardziej nie udają się syntezy, w których usiłowałoby się uwzględniać pytania stawiane na gruncie zasadniczo odmiennych interpretacji filozofii - a więc scjentystycznych i transcendentalnych. Praktycznie wiadomo, że kontakt pomiędzy różnymi stylami myślenia filozoficznego i różnymi językami stal się niesłychanie trudny. Mówimy systemami pojęciowymi nieprzelda-dalnymi i przestaliśmy się rozumieć. Filozofia ociera się o wiele różnych dziedzin życia potocznego: jednym bokiem o myślenie naukowe, innym — o sztukę, innym — o religię, innym jeszcze — o życie polityczne. Między różnymi obszarami kultury granice są płynne, a granice filozofii uczestniczą w tej płynności najbardziej. Poszczególne, jednostronnie rozwijające się (a innych nie ma) doktryny filozoficzne objawiają zrozumiałą skłonność do tego, by anektować filozofię do tej lub owej innej dziedziny, albo przynajmniej maksymalnie ją do niej upodobnić. Właśnie ta sytuacja wpływa do tego stopnia na język, że w obrębie tego, co konwencjonalnie nazywa się filozofią (choćby w sensie uniwersyteckim), wykształciły się style niemal hermetycznie względem siebie zamknięte (jak na przykład język współczesnej fenomenologii egzystencjalnej i język empiryzmu logicznego), a proces ten pogłębia się niekorzystnie.
Mimo to wolno nam utrzymywać, że, zwłaszcza z genetycznego i funkcjonalnego punktu widzenia, pewna wspólnota w owej osobliwej dziedzinie kultury nie przestaje istnieć. Wolno nam twierdzić, że filozofia jest wysiłkiem dyskursywnego wyrażania tych samych treści, które innymi środkami wyrażane są w sztuce, w literaturze, w religii, po części w wiedzy naukowej, po części w myśleniu politycznym. Przekonanie to jest zresztą stosunkowo upowszechnione obecnie. Rodzi ono trwający od dłuższego czasu odwrót od historiografii filozoficznej tradycyjnie pojętej i zaleca rozważać w dziejach nie „technicznie” rozumiane doktryny filozoficzne, ale właśnie „poglądy na świat” jako całości, w ich wielorakich formach wyrazu, a więc między innymi doszukiwać się tego, co stanowi więź inspiracyjną, organizującą w jakiejś epoce lub w jakimś nurcie kultury różnorodne formy społecznej ekspresji: malarstwo, teatr, metafizykę, prądy religijne, doktryny polityczne it cl. Program tego rodzaju pracy jest trudno wykonalny, ale, sądząc z istniejących doświadczeń, nie jest pozbawiony szans skutecz-