Archeologia kulturoznawcza. Projekt dyskursu „negatywistycznego” 121
takich dylematów powstałych na gruncie etnologii jest wciąż żywy spór o racjonalność myślenia społeczeństw pierwotnych, zwłaszcza debata na temat istoty i rozumienia myślenia magicznego (J. Kmita 1987; M. Buchowski 1990).
Etnologiczna obiektywizacja kultury, dokonywana z uwzględnieniem współczynnika humanistycznego, nieoczekiwanie wywołała mnóstwo problemów poza poznawczych, np. etycznych. Etnolog bowiem staje wobec hermeneutycznego problemu zrozumienia obcego mu stylu myślenia, egzotycznego sposobu konceptualizacji świata. Dodatkowe problemy stwarza konieczność translacji wydobytych przez etnologa treści obcej kultury na pełen konwencjonalnych ograniczeń język tekstu naukowych znaczeń. Przy okazji pojawia się jeszcze pytanie, w jakiej mierze i czy w ogóle etnolog ma prawo do wydawania orzeczeń na temat obcej mu kultury, skoro płynąca z tego wiedza służy zaspokojeniu aspiracji poznawczych, a więc wartości ugruntowanych tylko w kulturze badacza. Kwestie epistemologiczne ustępują miejsca zagadnieniom etycznym. Etnologiczny wizerunek badanej kultury jest zawsze obrazem czegoś, co nie funkcjonuje spontanicznie. Jest on tylko prezentaqą bytu tak krępowanego przez intelektualne kategorie badacza, by „nadawał się” do odpowiedniego opisu. Z pewnością dla archeologów bariery epistemologiczne pojawiające się na polu badań nad kulturą nie są najważniejszą przeszkodą w ich pracy. Bez wątpienia jednak analogia epistemologiczna ujawnia iluzoryczność poglądu, że wolny dostęp do „kultury żywej” zniósłby podstawowe ograniczenia archeologii (W.J. Burszta 1991).
*
Zgodzimy się chyba z tym, że na kulturę nie składają się tylko zestawy przedmiotów, ale stanowi o niej układ wartości określający status tych przedmiotów w danej społeczności. Kultura jest zatem funkcją specyficznego dla danej grupy sposobu doświadczenia tych przedmiotów jako akcesoriów jej życia społecznego. Na czym jednak polega ów specyficzny sposób doświadczenia? Często nie ma on specjalnych określeń pozytywnych, dlatego jego kontekst kulturowy może być ujmowany „nie wprost”. Odwołajmy się do przykładu. Załóżmy, że znaleźliśmy się w gotyckiej katedrze ubrani w szaty z epoki średniowiecza i przy wtórze ówczesnej muzyki kontemplujemy przesłanie deklamowanych po łacinie partii jakiegoś nabożeństwa. Pomimo archeologicznej troski o każdy detal niezbędnego otoczenia i wyposażenia tamtych czasów, pomimo tego, że na podstawie oznak zewnętrznych i danych obserwacyjnych nikt nie odróżniłby nas od ludzi średniowiecza, z zasadniczych względów nie będziemy jednak ludźmi tamtej epoki, tamtej kultury. To, co nas dzieli, to radykalna odmienność kultury, a więc nieuchwytny fizycznie rodzaj bytu określony przez specyfikę zbiorowej percepcji świata. Świadomość tego faktu podważa wartość, a nawet dyskwalifikuje następny rodzaj „pozytywnie” zorientowanych archeologicznych eksperymentów rekonstrukcyjnych. Chodzi tu o archeologię doświadczalną, w ramach której pieczołowicie odtwarzane są dawne technologie, np. wytwarzania ceramiki naczyniowej. Warto zdawać sobie sprawę, że eksperymenty takie nie odzwierciedlają sposobu doświadczenia badanych obiektów kulturowych, jaki był właściwy dla ludzi pradziejowych. Nie odnajdziemy w tego rodzaju próbach „punktu widzenia” człowieka archaicznego na kwestię wykonywania naczyń. Współ-