cji humanizmu socjalistycznego i prowadzić do uk.srtaL towania się społeczeństwa „współtwórców”. Będzie to możkwe do urzeczywistnienia, gdyż nowe zawody i nowa organizacja zarządzania pracą mogą uwolnić wszystkich pracowników od rutyny i znużenia, zmusić ich do wykorzystania nowych możliwości poznawczych, jakie stwarza rozwój techniki i ciągłego podnoszenia swego poziomu wykształcenia oraz bogacenia swoich możliwości twórczych. Postawa twórcza zatem rozwijałaby się w ścisłej łączności z umiejętnością współżycia i (postępującą demokratyzacją stosunków wewnątrz zakładu pracy i w całym społeczeństwie.
Twórcze zespoły pracownicze i takie zarządzanie, które pozwoli uzgodnić centralne kierowanie i lokalne inicjatywy w myśl interesów jednostki i społeczeństwa, to droga, którą wyznacza rewolucja naukowo--techniczna. Zarządzanie, którego ona wymaga, musi opierać się na podstawach naukowych określających zasady samoregulacji życia społecznego. Zdaniem J. S. Mieleszczesnki (1969) zmiana społecznej funkcji nauki polega głównie na tym, że nauka staje się jednym z czynników tej samoregulacji. Podstawowe zagadnienie stanowi gromadzenie, .przetwarzanie i przekazywanie informacji. Mieleszczenko wspomina o roli, jaką powinny odegrać „bańki informacji** wiążące ze sobą podstawowe ogniwa gospodarki i następnie wiążące je z centrum. Takie „banki** miałyby za zadanie gromadzenie danych na temat funkcjonowania małych lokalnych komórek i inicjatyw jednostek, umożliwienie na centralnym szczeblu takiego przetwarzania danych, ażeby interesy społeczeństwa globalnego zostały zharmonizowane z interesami regionu i małych instytucji, żeby nie marnowały się żadne twórcze inicjatywy. Planowanie oparte na tej zasadzie musiałoby
godzić precyzję z dużą elastycznością, z pozostawieńa*nj obszaru swobody na lokalne i jednostkowe decyzje.
Ogólnie można stwierdzić, że rewolucja naukowo--techniczna, podporządkowana realizacji humanizmu socjalistycznego, będzie wymagała od wychowania; 1) zwiększonej demokratyzacji w instytucjach wychowawczych i czynnego włączania wychowanków w proces demokratyzacji życia społecznego, zwiększania inicjatywy i odwagi wychowanków w ulepszaniu życia w szkole i w środowisku, 2) przenikania nauki do zarządzania całym systemem oświaty, jak i kierowania poszczególnymi ogniwami, szukania lepszych rozwiązań w uzgadnianiu centralnych i lokalnych inicjatyw. „Unaukowienie” powinno dotrzeć tak do pracy indywidualnych wychowawców i uczynić z nich współtwórców teorii pedagogicznej, jak też dotrzeć do - pracy uczniów, wyzwalając ich zainteresowanie naukowe.
Są to wymagania zgodne z postulatami wychowania kreacyjnego, podkreślają bowiem wartość inicjatywy i twórczości oraz budzą nadzieję, że instytucja wychowawcza będzie w stanie tworzyć nową rzeczywistość, kształtującą twórczą osobowość.
Ta piękna wizja społeczeństwa ,.współtwórców” jest jednak bardzo trudna do zrealizowania. Centralni decydenci nie liczą się ze zdolnością do samoregulacji podległych sobie podsystemów i słuszność ma Karchin (1973), który zarzuca woluntaryzm w zarządzaniu systemem społeczno-gospodarczym. Podstawą planowania rozwoju społecznego — podkreśla ten autor — musi być odpowiednia koncepcja planowania, licząca się z tym, że ludzie nie zawsze są posłuszni prawom statystyki, a więc mogą zawsze coś zrobić inaczej, aniżeli zakładano to w prognozach. Trzeba się liczyć zarówno z możliwościami twórczymi ludzi, jak i z nie-
10 Miller — Socjalizacja ... 145