114
policznem, nawet jest przez to państwo organizowane. Zawsze urządza się przecież zawody sportowe. W Rosji sowieckiej organizuje się wyścigi pracy między poszczególnemi zespołemi fa-brycznemi; kto wyprodukuje więcej w określonym czasie, otrzymuje nagrodę. Ale to nie wystarczy, to czysto ilościowe współzawodnictwo, które w gruncie rzeczy, jak cały system, przeobraża ludzi — w maszyny.
Skierujmy się ku konkretnym przykładom, tym razem z dziedziny gospodarczej. Każde państwo opiekuje się spółdzielczością. Co zrobi z nią państwo monopoliczne? Oto utworzy centralny urząd spółdzielczy, wprowadzi ścisły nadzór nad spółdzielniami, ustali ich typy, nada im nawet pewne przywileje gospodarcze; ale wszystko będzie się odbywało wedle ściśle określonego planu, każda inicjatywa prywatna będzie musiała znaleźć swe miejsce w ramach systemu państwowego.
Urząd spółdzielczy wybierze najlepsze, jego zdaniem, typy spółdzielni i te tylko uzna za dopuszczalne. Ale przypuśćmy, że zjawi się jakiś nowy Raiffeisen lub Stefczyk i wystąpi z własną inicjatywą; o ile nie uzyska zatwierdzenia urzędu, będzie musiał zrezygnować z swej idei, bo nie będzie mu wolno zakładać spółdzielni nowego typu. Urząd spółdzielczy uzna, że np. w pewnej miejscowości nie ma miejsca na więcej, niż jedną spółdzielnię kredytową. A może się zdarzyć, że kierownicy istniejącej już spółdzielni nie mają, z tych lub innych przyczyn, zaufania całej ludności. Jakaś jej grupa chce założyć nową kasę pożyczkową. Być może, że ta kasa miałaby większe szanse rozwoju, niż dawna; ale stanie jej na drodze szablon upaństwowionej spółdzielni.
Oczywiście, że państwo nie może pozostawić tej dziedziny bez nadzoru; musi sformułować wymagania statutowe, zabezpieczające interesy członków i interes publiczny. Jednakże i nadzór może być wykonywany przez wolne związki towarzystw spółdzielczych, a troskę o tępienie nadużyć trzeba zostawić przedewszystkiem prokuratorom i sądom. Ale daleko więcej osiągnie się przez wolność ruchu spółdzielczego, niż przez jego etatyzację.
To samo dotyczy bardzo wielu innych sfer życia. Dążenie do tego, by istniały stowarzyszenia ściśle określonego typu, wpływ ■władzy administracyjnej na ich życie wewnętrzne, a nawet na ich istnienie, prowadzi do zaniku życia stowarzyszeń, do ich zupełnej martwoty. Utrzyma się tylko to, co otrzymuje od państwa przywileje; tylko subwencjonowane monstre - stowarzyszenia, dobre do parad i pochodów, ale pozbawione wewnętrznego życia. A to wszystko nie prowadzi do potęgi narodu.
Życie narodu nie może się wciąż obracać po utartych torach. Nowe potrzeby wymagają nowych rozwiązań. Szuka się nowych dróg i nieraz z ujemnym skutkiem. Wiele tworów incja-tywy prywatnej zamiera wcześniej czy później. To są jednak pożyteczne doświadczenia; odpada to, co nie wytrzymuje próby życia. Ale lepiej jest, jeżeli te doświadczenia robi się na rachunek jednostek czy ich związków; bo gdy państwo zaczyna -eksperymentować, to zwykle zawiele kosztuje.
Wiele pisało się o niszczących skutkach współzawodnictwa, o anarchji, która wyrosła pod jego wpływem. Ale bodaj, że jeszcze więcej można napisać o niszczących skutkach monopolu. Monopolizacja w gospodarstwie ma znane, ujemne skutki. Ale monopolizację literatury, nauki, różnych innych dziedzin życia duchowego, trzeba poprostu odrzucić ze wstrętem. Niewiele wart jest naród, który tylko dzięki tego rodzaju monopolom może się rozwijać.
Współzawodnictwo jest prawem życia. Nie chcemy tu przytaczać analogji ze sfery biologji, powoływać się na stare teorje "walki o byt i doboru naturalnego, względnie na inne, nowsze teorje. Naszem zdaniem wyjaśnianie życia społecznego przez analogję z dziedziny nauk przyrodniczych prowadzi na manowce. Ale faktem jest, że bez walki — nie ma życia.
I przypuśćmy, że państwo monopoliczne ogarnęło już wszystkie dziedziny, że panuje bezwzględnie nad całym narodem, nie natrafiając na opór. Wtedy albo skostnieje w swych formach, popadnie w bizantynizm (porównanie to dotyczy pewnych okresów historji Bizancjum), albo zacznie odrazu upadać. Państwo monopoliczne powstało w walce, przejęte jest duchem walki; a tu nagle nie ma z kim walczyć. Brak oporu, podniecającego energję, brak niebezpieczeństwa, budzącego czujność — to wszystko jest źródłem rozkładu. Nadmierne zwycięstwo prze-