148 Komunikacja rytualna: od rozmowy codziennej do ceremonii medialnej darzenia postrzegano jako wyroki przeznaczenia, a ludzkie obowiązki należało pojąć i zaakceptować. To prowadziło do wytworzenia się postawy, którą współcześni interpretatorzy czasem określają jako stan zwykłej rezygnacji:
Rzecz jasna, lekarz powinien leczyć pacjenta środkami naturalnymi. Lekarstwa takie należało jednak stosować roztropnie, uznając przy tym, że mogą one działać tylko za boskim przyzwoleniem. Słusznym było wziąć lekarstwo, lecz niesłusznym zbytnio mu ufać.... Zdrowie dawał Bóg, nie lekarze (Thomas 1971, s. 85).
Takie same poglądy leżały u podstaw teologii naturalnej. Świat postrzegano raczej jako miejsce, w którym nieustannie realizuje się wola boska, niż jako kapryśne miejsce, gdzie dobro ze złem walczą z nieprzewidywalnym skutkiem. Jeżeli świat został ukształtowany przez wolę boską, jego badanie można było traktować jako próbę poznania Boga, podobnie jak w przypadku studiowania Biblii. Gdy zatem teologia reformacji protestanckiej umożliwiła powstanie filozofii Locke’a i empi-ryzmu, przygotowała tym samym grunt dla nauk naturalnych i natu-ralistycznego nastawienia wobec życia nowoczesnego.
W ciągu XVII wieku czarownicy i astrolodzy stracili swój prestiż, podczas gdy Kościół wchodził w czasy nowoczesne z gotowymi ramami dla wielu rodzajów aktywności społecznej. Proces ten nie sprowadzał się jedynie do religii usuwającej swych rywali, albowiem religia, która przetrwała schyłek magii, nie była religią Anglii Thdorów. Gdy diabeł strącony został do piekieł, Bóg sam ograniczył się do działań w granicach przyczynowo-ści naturalnej. Na końcu naszego okresu możemy wskazać pojawienie się rozróżnienia między religią a magią, które nie byłoby możliwe na początku (Thomas 1971, s. 640).
Dziś myślimy o religii raczej jako o wierze niż praktyce, poddającej się określeniom bardziej w terminach wiary niż rodzajów zachowania. Wszelako, taki opis odpowiadałby jedynie w niewielkim stopniu bardziej katolicyzmowi ludowemu średniowiecza, niż wielu innym religiom pierwotnym. Znajomość historii biblijnej czy doktryny Kościoła u chłopa średniowiecznego była, na ile można to stwierdzić, zwykle niezmiernie powierzchowna. Kościół był dla niego ważny nie z powodu sformalizowanego kodu wiary, lecz ponieważ jego rytuały stanowiły istotny dodatek do ważnych wydarzeń jego własnego życia - narodzin, małżeństwa i śmierci. Aby podkreślić ich znaczenie społeczne, obchodził te uroczystości poprzez odpowiednie rytuały przejścia. Religia była rytualną metodą życia, a nie zbiorem dogmatów (Thomas 1971, s. 76).
Jedna z wersji historii utożsamia protestantyzm z nowoczesną nauką - jako częścią jednego samodoskonaląccgo się postępu. Według
owej logiki, mentalność pierwotna postrzega świat jako miejsce nadprzyrodzone, a religięjako zbiór praktyk. Postęp cywilizacji zachodniej prowadzi do stanu świadomości, która religię pojmuje bardziej jako wiarę niż zbiór praktyk, a świat jako naturalne miejsce rządzone prawami natury, dostępnymi władzom poznawczym człowieka. Jednak świat nowoczesny, który zamieszkujemy, nie jest ani tak naturalny, ani tak zsekularyzowany; magia i rytuał nie zostały do końca pozostawione w naszej pierwotnej przeszłości.
Po pierwsze, atak protestancki na rytuał, symbol i ikonę był niewspółmierny i w znamienny sposób ukazał swój własny rytualny charakter. Gdyby jego racjonalizm był po prostu racjonalny, wówczas magia i reszta praktyk nie miałyby żadnego znaczenia - nie byłoby się czego obawiać. Purytanie, kwakrzy i pozostali powinni byli po prostu pójść własną drogą, a zamiast tego tworzyli armie i żeglowali do nowych światów. W rzeczy samej książka Thomasa (1971) i inne źródła pełne są przykładów rytualnych ataków na rytuały. Poprawną postawą rytualną było unikanie rytuału i ikony-jest to bezsporne w kościołach protestanckich do dzisiaj. Protestanci nie tworzyli jednak świata bez rytuału, lecz świat bez tego, co Durkheim (1912/1990) nazywał rytuałami pozytywnymi. Świat protestancki to świat tabu, świat rytualnego unikania. Istotne jest tutaj dla nas to, że w takim świecie rytuał nie jest wcale mniej ważny, ma tylko inny charakter.
Po drugie, istnieje zaskakująca zbieżność między protestantyzmem a pozytywizmem. Można tu dostrzec tę samą obrazoburczą zawziętość, tę samą żarliwą pasję, ten sam nacisk położony na tabu. Warto przy tym zauważyć, że etykietki pozytywizmu nie powinno się przyklejać praktykom badaczy empirycznych współczesnych nauk społecznych, ponieważ niemal żaden z nich nie jest autentycznym pozytywistą, lecz termin ten odnosi się do określonej filozofii nauki.
„Koło Wiedeńskie. Naukowy pogląd na świat (Weltauffassung)”, propagując we wszelkich dziedzinach badania naukowe z użyciem narzędzi logicznych, usiłuje stworzyć klimat, który byłby wolny od metafizyki. Mniej mylącym określeniem byłoby „Koło Wiedeńskie Fizykalizmu”, ponieważ termin „świat” nie występuje w języku nauki, ... „filozofia” nie istnieje jako dyscyplina..., ogół twierdzeń nauki wyczerpuje całość wszystkich sensownych wypowiedzi (Neurath 1931-1932/1959, s. 282).
Nie jest to język niezaangażowany, dzięki któremu odbywa się nieustanny postęp naukowy, lecz język rewolucyjny, który daje początek nowym kultom i wypowiada wojny kulturowe.
Istnieją również istotne podobieństwa: zarówno pozytywizm, jak i protestantyzm są wyrazem pragnienia świata zaprojektowanego. Można wskazać wielo cech wspólnych między zasadami komunikacji oraz