Przesłanki wyboru można ująć najlako-niczniej w następujący sposób. Zadecydowała zasada, aby podać kilka przykładów z różnych kontynentów. Europę przedchrześcijańską reprezentują Słowianie. Wymieranie re-ligii plemiennych, zwłaszcza Afryki i Syberii, jest trudno uchwytne, bo tych plemion jest bardzo dużo i na to trzeba by było przebić się przez ogromny materiał etnologiczny. Chrześcijaństwo w Rosji, Bizancjum i na Bliskim Wschodzie nie ustąpiło tak radykalnie jak buddyzm w Indiach, chociaż poniosło dotkliwe straty na rzecz islamu oraz laicyzacji w Związku Radzieckim.
Teoretyczno-filozoficzną podbudowę zanikania religii trzeba było celowo pominąć. Nie o te pryncypialne sprawy chodzi w empirycznej tanatologii religii. To właśnie ta poddy-scyplina religioznawcza ma poddać kontroli faktograficznej tezy głoszone przez filozofów, którzy nie podejmowali badań empirycznych nad religiami. Ani Hegel, ani Marks, ani Feuerbach nie mogliby dziś występować jako fachowcy od religii i prognozowań ich losów na dalszą przyszłość. Obecnie religioznawstwo nie jest już dyscypliną filozoficzną, ale humanistyczną z zależnością od pryncypiów i ideologii w takim samym stopniu, jak np. językoznawstwo czy muzykologia.
Wytyczyć pole badawcze, zademonstrować pokaz konkretnej, analitycznej roboty w tym zakresie, zachęcić innych do podobnego dzieła — oto zadanie postawione przed książ-
ką. Toteż Stanisław Jedynak i Jan Wic-rusz-Kowalski zupełnie słusznie podnosili, że praca niniejsza zyskałaby na rozszerzeniu tematyki. Pierwszy postulował podbudowę te-oretyczro-filozoficzną, obaj odczuli jako mankament brak Celtów i Germanów. Brak jest oczywisty i bezdyskusyjny. Ale to brak zamierzony przez autora. Sam tytuł przecież nie sugeruje wyczerpującego podręcznika, przeciwnie — zachęca do lektury wyrywkowej, obiecuje jedynie materiał przykładowy. Dziełu przyświecała myśl: zamiast przez lata jeszcze pracować nad całościowym ujęciem tematu może lepiej już teraz przedstawić bogactwo, otwartość i nowatorstwo pewnej dziedziny religioznawczej, ukazać perspektywy, które być może zachęcą innych do pójścia w te ślady.
Żadna nowa dziedzina wiedzy, choćby nawet tak wąska jak bohaterka tej książki, nie zaczyna się od razu od gmachu wielkiej syntezy. Drobne rozprawki i miniaturowe fragmenty badawcze przecierają pierwszy szlak.
Praca Jak umierały religie jako seria artykułów naukowych na temat ginięcia społeczności religijnych nie może szukać wzorów w publikacjach wcześniejszych. Takie po prostu jeszcze nie ukazały się. Jest pierwszą książką z tanatologii religii. Kto zdecydował się na podobny krok, ma prawo apelować do wyrozumiałości wszystkich czytelników — zarówno fachowców, jak i dyletantów.
Rzekło się przed chwilą, żc nie poru jeszcze na uogólnienia i syntezy. Żeby jednak i<*