W przytoczonym układzie nie ma powodu odmawiać przypisania cząstce bron' Boże dość jasnego elementu znaczenia (którego nie będę tu precyzować). Niemniej jednak cząstka ta nie tworzy otwartej klasy konstrukcji; takie otwarte klasy tworzą tylko spójniki jeżeli bron' Boże, gdyby broń Boże itd. jako gotowe całości. Z punktu widzenia (1) frazeo-logizmem będzie broń Boże. ale nie całość nazwana tu spójnikiem, z punktu widzenia (4) — właśnie ta całość.
Zarysowawszy pewną wersję badali nad frazeologią (czy jakkolwiek by się ich obiekt nazwało: sprawa terminologii jest, jak wszędzie, rzeczą istotną, ale mimo wszystko drugorzędną wobec faktu, że sam obiekt istnieje i jest dostatecznie doniosły), chciałbym teraz sformułować dwie praktyczne wskazówki, które, jak poucza doświadczenie pracy empirycznej (moje doświadczenie wiąże się przede wszystkim z próbami poszukiwań w obszarze frazeologii polskiej, których efekt cząstkowy został przedstawiony w Bogusławski, Gamysz-Kozłowska 1979), szczególnie zasługują na stałą pamięć, bo z ich zaniedbywania wynikają częste usterki w obrazie języka przekazywanym w różnych opracowaniach.
Wskazówki te, rzecz jasna, mają odniesienie do ogólnego problemu ustalania jedno-, stek języka, którego jedynie najbardziej „szturmowy” czy „frontową” częścią jest eksploracja frazeologii rozumiana w' sposób wyżej opisany. Są więc one pochodne wobec charakterystyki samego węzłowego pojęcia Jednostki języka”, pojęcia odpowiadającego Saussure’owskiej idei „unites concretes”, Paulowskiej, Peirce’owskiej, Saussme’owskiej oraz Kuryłowiczowskiej idei „proporcji analogicznej” (Kurylowicza „principe de proportiona-lite ou des distances egales”, zasada „diagramatyczności” w sensie Peirce’a), a wreszcie dystynkcji „klas otwartych” i „klas zamienię tych”. Nie będę w tym miejscu omawiał szczegółów tego pojęcia (rozważałem je w różnych pracach, w szczególności w Bogusławski 1976, Bogusławski 1978). W związku z tym, o czym była mowa w paru miejscach wyżej, dorzucę jedynie, że konieczne jest, jak sądzę obecnie, uzupełnienie tego pojęcia warunkiem, zgodnie z którym jednostka języka nie stanowi zdania zamkniętego, tzn. nie obejmuje przedmiotu referencji (na tej zasadzie, jak mówiliśmy, przysłowia ze swym „głębszym” sensem „asumarycznym” mimo wszystko nie będą jednostkami języka: mają one też zwykły sens złożony wraz z obiektem charakteryzowanym (obiektem referencji) w postaci pojęcia prezentowanego w odpowiednim zdaniu; taka regulacja, jak się wydaje, pozwała uczynić zadość silnej intuicji przeciwstawiającej przysłowia zwykłym frazeologizmom. nawet jeżeii ostatecznie i one są zaliczane do szeroko rozumianej -frazeologii'’).
Maksymy „pro memoria”, jakie manf,na widoku, zaszyfruję w następujących dwóch sformułowaniach: „małe jest ważne”, „ruchem wieży, gońca, skoczka”.
1. „Małe jest ważne”.
Chodzi tu o przypomnienie banału: najdrobniejsza różnica strony materialnej, a także strony znaczeniowej wyrażeń może stanowić o rzeczywistej odrębności jednostek języka. Jest tak, ponieważ pojęcie jednostki języka przewiduje uczestnictwo kształtów wyrażeniowych w ścisłym układzie proporcjonalnym, czyli w układzie wykazującym ni mniej ni więcej tylko obustronną (formalną i funkcjonalną) tożsamość relacji w szeregach wyrażeń; jednocześnie zaś językowo równie ważna może być różnica jednego fonemu czy delikatnych niuansów intonacyjnych, co różnica długich ciągów sylab (bo, jak uczył de Saussure, to właśnie różnice i tylko różnice są tym, o co chodzi w języku). Wynika stąd stanowczy'nakaz wystrzegania się często spotykanego przechodzenindo porządku nad „drobiazgami”; przeciwnie, należy przyglądać się „przez lupę” wszystkim najdrobniejszym cząstkom i właściwościom i pytać stale, czy' aby nie zachodzi konieczność wskazania danej cechy przy danym znaczeniu (tzn. niemożliwość wyprowadzenia jej obecności z jakiejś formuły ogólnej).
Tego rodzaju podejście umożliwia ujawnienie wielu realnych odrębności tam. gdzie globalny ogląd podsuwa uproszczony, a przez to zniekształcony obraz faktów.
Oto przykład takiej odrębności (jeden z całego mnóstwa możliwych do wydobycia w przeciwstawieniu do tego, co podają, między innymi, słowniki). Mamy w języku polskim oficjalne wyrażenie „illokucyjne” pozwoli/pozwolą, że z godnościowym oznaczeniem adresata (pan, pani, państwo, szanowni panowie, pan profesor etc.) oraz dowolnym zdaniem składnikowym w czasie przyszłym z wyłączeniem zdań mówiących o czynnościach adresata (najczęściej spotyka się tu zdania pierwszoosobowe). Zdawać by się mogło, że w ten sposób wydobyliśmy pojedynczą szczególną jednostkę języka polskiego. Bliższe przyjrzenie się funkcjonowaniu ciągów ze wskazanymi sylabami pokazuje jednak, że tak nie jest.
25