Czy Poląka straciła w. XIX pod względem nowoczesne) cywilizacji? M
go nie potwierdzał rzeczywisty stan kraju: Jego zacofanie gospodarcze, nędza wsi, mała przenikliwość barier społecznych, brak demokracji obyczajowej w życiu codziennym, poziom oświaty i higieny, niska kultura pracy, słabo wykształcone nawyki samorzutnej organizacji społecznej i (znów poza Wielkopolską) cywilnego nieposłuszeństwa wobec arbitralności władzy, w obronie praw jednostkowych i zbiorowych.
Ta dysharmonia między nowocześnie okcydentalną świadomością, europejskimi pretensjami elit umysłowych i towarzyskich — a dość archaicznym wciąż stanem kraju (dysharmonia znana zresztą z historii wielu krajów europejskich i pozaeuropejskich) sprawiła, że „pod względem nowoczesnej cywilizacji” Polska straciła swój wiek XIX prawie tego nie zauważywszy. I że na ogół nie lubiła tych, którzy — jak Świętochowski, Szczepanowski czy Brzozowski — niedelikatnie jej o tym przypominali.
JANINA LBSKJBWICZOWA (Warszawa)
Porównywanie naszych osiągnięć z postępem cywilizacji innych narodów czy państw — to zabieg metodycznie trudny, jak to słusznie podkreślono w dyskusji na temat „Polski w kulturze europejskiej XVII w.” Daje on wyniki mało przekonujące, przedmiotem porównań są bowiem najczęściej wybrane elementy struktur historycznych wyizolowane z całokształtu procesu rozwojowego. Ale nie porównywać w czasie i przestrzeni — to znaczy zrezygnować z używania pojęcia postępu, zacofania, wzrostu. Zrozumienie historii państwa czy narodu wymaga określenia miejsca, jakie zajmuje on w ogólnym procesie przemian, a w tej dziedzinie posługiwać się możemy, przynajmniej teoretycznie, różnego typu wskaźnikami ilościowymi z zakresu produkcji rolnej, przemysłowej, urbanizacji kraju, stopnia analfabetyzmu itd. Toteż uzasadniona naukowo odpowiedź na pytanie Redakcji wymaga podsumowania naszego dorobku badawczego obejmującego w bardzo szerokim zakresie całokształt życia narodu polskiego w ubiegłym stuleciu. Przekracza to ramy krótkiej wypowiedzi dyskusyjnej, a jednocześnie upoważnia do podania luźnych refleksji, jakie nasuwają się historykowi próbującemu sformułować ocenę omawianego okresu. Są to refleksje subiektywne (ale przecież subiektywne jest każde stwierdzenie wartościujące) i operujące z konieczności faktami ogólnie znanymi. Temat dyskusji urasta do kluczowego problemu naszej historiografii, choć nie jest on bynajmniej nowy, a stanowi jakoby kontynuację rozważań i spcrów o przyczynach upadku dawnej Rzeczpospolitej.
Sformułowanie dwu głośnych przeciwstawnych stanowisk: Michała Bobrzyńskiego o „nieładzie wewnętrznym”, który doprowadził nas do upadku, oraz Oswalda Balzera o „pożądliwości” państw ościennych, jako „właściwej” przyczynie rozbiorów, okazały się płodne naukowo i, można chyba stwierdzić, pożyteczne społecznie. Skłaniały do badań i ujęć porównawczych, do rozbudowania syntetycznych i krytycznych rekonstrukcji polskiego procesu dziejowego w XVI—XVIII w. Na plan pierwszy wysuwała się tu problematyka gospodarcza — rozprawy T. Brzeskiego, F. Bujaka, J. Rutkowskiego. Kulminacyjny okres zainteresowań przyczynami upadku Polski stanowiły lata I wojny światowej, ale problematyka ta nie straciła dotąd swej aktualności, jak świadczy o tym m.in.