Czy Polska straciła w. XIX pod względem nowoczesnej cywilizacji? ioi
wały się feudalne przywileje i podziały, dopiero po Wiośnie Ludów weszły na drogę konsolidacji społecznej (mimo potęgujących się różnic klasowych), a wreszcie i państwowej.
Świat skandynawski natomiast żył w spokoju kumulując dorobek ekonomiczny i kulturalny pokoleń, wykorzystując naturalne bogactwa kraju; morze, surowce, dobrą organizację i wysoką wydajność pracy.
Dla Polaków XIX w. był stuleciem klęsk. Jakże mało było w tych 100 latach chwil „nadzieją brzemiennych”, a Jak wiele zmagań bezowocnych, drętwoty, marazmu. Przewodziła nam wizja potężnej, wolnej Rzeczypospolitej, a nikła i słaba była większość naszych niepodległościowych zrywów. Przegraliśmy nasz udział w napoleońskiej epopei, przegraliśmy walkę parlamentarną i zbrojną o ulepszenie lub choćby tylko pełne wykorzystanie „ładu wiedeńskiego”, zawiodły wszystkie nasze, jakże zresztą ograniczone, próby własnego unowocześnienia struktury agrarnej. Krwawa rozprawa z polską szlachtą dała chłopu jedynie austriackie represje, a w opinii społecznej spotęgowała nastroje konserwatywne. Walczyliśmy na wszystkich polach zmagań rewolucyjnych Europy zawiązując więzy osobistych przyjaźni i zdobywając poparcie ruchów rewolucyjnych, a ściągając na siebie policję wszystkich państw i brak zaufania rządów; na zachodzie i wschodzie kurczył się nasz stan posiadania, a miliony Polaków rozpraszały się w diasporze.
W XIX w. w zwycięskiej Europie przegraliśmy w wyścigu o własne państwo i kapitalistyczną strukturę gospodarczo-społeczną. Nie oznacza to przecież, że staliśmy w miejscu. Inna sprawa, czy mimo to nie pogłębiało się nasze w skali europejskiej zacofanie, a także, czy nie mogliśmy osiągnąć więcej. Sami przecież występowaliśmy początkowo przeciwko wprowadzeniu Kodeksu Cywilnego Napoleona i spaczaliśmy jego treść, podkopywaliśmy nowoczesną, świecką działalność oświatową Stanisława Kostki Potockiego. Zwalczaliśmy politykę Lubeckiego zmierzającą do zapewnienia Królestwu niezależności gospodarczej, a tym samym i politycznej, udaremniliśmy wszystkie próby reform włościańskich. A gdy świadomie lub nieświadomie szliśmy naprzód, ciążyły nad nami podziały kraju, sprzeczne z naszymi interesy państw zaborczych, ich świadomie antypolska polityka. Energia i' wysiłek pokojowy" oświeconych warstw narodu zużywał się w dużej mierze w walce z germanizacją, czy rusyfikacją, w walce o przetrwanie. Potęgowało to więzy z ziemią, hamowało przemiany szlacheckiej mentalności, zniechęcało do obcych, miejskich wzorów kulturowych. Nie potrzeba tu podkreślać, iż nie mieliśmy możliwości wykształcenia instytucji państwa na skalę potrzeb społeczeństwa kapitalistycznego, znikome terytorialnie i czasowo możliwości organizacji życia zbiorowego dawała nam autonomia, a choćby samorząd na najniższym szczeblu gminy wiejskiej, miasta czy miasteczka, spółdzielczość. Działalność organizacji publicznych i sprawnej, wydajnej, uczciwej pracy zawodowej zastępowana była społecznikow-stwem i konspiracją.
Ale przecież nie tylko klęski, nie tylko kalendarzowa epoka odgradza upadającą Rzeczpospolitą Konstytucji 3 maja od tej Rzeczypospolitej, której ramy prawne kształtowała konstytucja 1921 r. Oddziela je także dokonana przebudowa struktury społecznej kraju, uformowanie się Polaków w nowoczesny naród, powstanie świadomych swych celów partii politycznych, stworzenie klasycznej dziś literatury i sztuki, osiągnięcia myśli filozoficznej i społecznej. Ale jednocześnie te obie Polski łączy zacofanie gospodarcze i społeczne większości terytoriów wiejskich,