(Protokół. M. Hochberg-Mariańska, Kraków)
Przed wojną skończyłem czwartą klasę szkoły powszechnej, ale za Sowietów musiałem się o jeden rok cofnąć w tył i znowu chodziłem do czwartej. Tata był kierownikiem „artelu szewskiego”. Powodziło się nam dobrze, chociaż sklepu już nie mieliśmy. O Niemcach różne rzeczy się u nas opowiadało, ale nie wierzyliśmy w te okrucieństwa, dlatego też prawie nikt nie chciał uciekać do Rosji, gdy wybuchła wojna z Niemcami. W Tłustem było bardzo dużo Żydów, ale nie mogę powiedzieć ilu. Gdy Niemcy przyszli, wysiedlono do nas Żydów z Buczacza, Zaleszczyk, Jagielnicy i Czortkowa. Przybyli też Żydzi węgierscy. Było ich kilka tysięcy. Byli to bogaci ludzie i Ukraińcy stale na nich napadali i rabowali. Poniewierali ich z miejsca na miejsce a część ich, gdy chcieli się dostać z powrotem na Węgry, wpędzono do Dniestru i utopiono.
Pamiętam wszystkie „akcje”, jakie były przeciw Żydom, ale nie pamiętam dat. Pierwsza „akcja” była kontyngentowa, chodzili z listą i wybierali starych i chorych. Zabrano 300 ludzi i wywieziono. My się wtedy schowali w polu. Miałem oprócz tego brata, który jest ze mną, jeszcze malutkiego braciszka, urodzonego podczas wojny. W drugiej „akcji” była już strzelanina na miejscu. Zastrzelono 100 ludzi na mieiscu. a 1000 wywiftżli- Wtf»Hv mi zabrali mamp