472 Cz. 2A7/7. Samo spełniające się proroctwo
służony strumień zaszczytów. Tak się złożyło — chcć była to prywatna sprawa tej znakomitej osobistości świata finansów — że pan Ecker był prezbiterianinem. A jednak nikt ze starszych kościoła prezbiteriańskicgo nie zapewniał publicznie, iż wspaniałej kariery pana Eckera nie należy traktować zbyt poważnie, że w końcu niewielu tylko prezbiterian przebyło drogę od łachmanów do bogactwa i że w rzeczywistości prezbiterianie wcale nie „kontrolują” świata finansów, ubezpieczeń na życie czy nieruchomości. Można było raczej przypuszczać, że starsi kościoła prezbiteriańskiego przyłączą się do chóru Amerykanów przejętych ideą sukcesu klasy średniej, aby pogratulować panu Eckerowi wspaniałej kariery i przyklasnąć innym synom swej wiary, którzy osiągnęli równie wysckie szczyty. Ponieważ są bezpieczni w swoim statusie grupowym, indywidualny sukces jest dla nich raczej przedmiotem dumy aniżeli konsternacji.
Wobec wybitnych osiągnięć przedstawicieli grup obcych praktyka moralnej alchemii skłania jednak ku innej reakcji. Jeśli osiągnięcia stanowią występek, to muszą być oczywiście negowane lub przynajmniej lekceważone. To, co dla prezbiterianina jest powodem dumy, u Żyda wywołuje konsternację. Jeśli Żyda potępia się za jego sukcesy zawodowe, naukowe czy ekonomiczne, to jest całkowicie zrozumiałe, iż w odruchu zwykłej samoobrony wielu Żydów zacznie minimalizować swoje osiągnięcia. Oto paradoksalny krąg zamknięty przez samych przedstawicieli grup obcych, zajętych zapewnianym grupy dominującej, że nic są w istocie winni nadmiernego wkładu w naukę, sztukę, politykę i gospodarkę.
W społeczeństwie, w którym bogactwo jest zwykle świadectwem zdolności człowieka, odwrócone wartości członków dominującej gTupy własnej zmuszają grupę obcą do negowania faktu, że w jej szeregach znajduje się wielu ludzi zamożnych. „Tylko w dziesięciu spośród dwmstu największych korporacji (prócz banków) [...] przewodniczącym lub prezesem zarządu jest Żyd”. Czy autorem tej obserwacji jest antysemita, usiłujący wykazać nieudolność i mierność Żydów, którzy tak niewiele zrobili „budując korporacje, które stworzyły Amerykę?” Bynajmniej: jest to replika organizacji B’nai B’rithr5) na propagandę antysemicką.
W społeczeństwie, w którym - jak wykazał przeprowadzony niedawno sondaż National Opinion Research Center - zaw'ód lekarza (obok sędziego Sądu Najwyższego) cieszy się wyższym prestiżem społecznym n:ż wszystkie pozostałe dziewięćdziesiąt wymienionych zajęć, spotykamy Żydów, których ataki ze strony grupy dominującej wmanewrowały w tak absurdalne położenie, że oznajmiają cni publicznie swoje „głębokie zaniepokojenie” liczbą Żydów w zawodzie lekarskim, liczbą, która jest „nieproporcjonalna do liczby Żydów w innych zawodach”. W kraju cierpiącym na wyraźny niedobór lekarzy — żydowski doktor staje się ubolewania godnym powedem głębokicgo.niepokoju, zamiast zbierać pochwały za swoją z trudem zdobytą wiedzę, kwalifikacje i społeczną przydatność. Dopiero wtedy, kiedy nowojorscy Yankees16-1 publicznie ogłoszą głębokie zaniepokojenie liczbą zdobytych przez siebie medali na mistrzostwach świata — tak nieproporcjonalną w stosunku do triumfów innych najważniejszych zespołów ligowych — wtedy dopiero ta autonegacja wyda się elementem normalnego porządku rzeczy.
151 Anti-Defamation Leaguc of B’nai B’rith — przyp. tłum.
,6] Znana drużyna baseballowa - przyp. tłum.
W systemie kulturowym, który konsekwentnie wyżej ccenia wartość społeczną przedstawicieli wolnych' zawodów aniżeli najbardziej nawet kwalifikowanych drwali czy nosi-wodów, grupa obca znajduje się w dziwacznej sytuacji, z defensywną ulgą wskazując na wielką liczbę Żydów malarzy pokojowych, tynkarzy i elektryków, hydraulików i blacharzy.
Pozostaje nam jeszcze do odnotowania ostateczne odwrócenie wartości. Każdy kolejny spis powszechny ludności ujawnia coraz większą liczbę Amerykanów w miastach i dzielnicach podmiejskich. Amerykanie zurbanizowali się do tego stopnia, że na farmach mieszka obecnie mniej niż jedna piąta ludności USA. Czas już najwyższy, aby metodyści i katolicy, baptyści i członkowie kościoła cpiskopałnego uświadomili sobie występność tej wędrówki do miast swoich współwyznawców. Jak bowiem dobrze wiadomo, jednym z podstawowych zarzutów pod adresem Żydów jest ich „han ebna” skłonność do osiedlania się w miastach. Przywódcy żydowscy znajdują się więc w niewiarygodnej sytuacji: defensywnie nakłaniają swoich ludzi do przeniesienia się na te same tereny rolnicze, które są w pośpiechu opuszczane przez kierujących się do miast chrześc jan. Być może nie jest to absolutnie komeczne. W miarę, jak żydowska „zbrodnia urbanizmu” staje się coraz bardziej powszechna, w grupie dominującej może się przekształcić w nieprześcignioną cnotę. Przyznać jednak należy, że nie jest to bynajmniej pewne: w tym zwariowanym chaosie odwróconych wartości, określenie, kiedy cnota jest grzechem, a grzech doskonałością moralną, stanie się niedługo niemożliwe.
W całym tym zamieszaniu jeden fakt pozostaje jasny. Żydzi, jak inne ludy, mają wybitny wkład w kulturę światową. Przejrzyjmy skrócony choćby katalog ich osiągwęć. Na polu literatury (przy uwzględnieniu dużych różnic wielkości talentów) wśród żydowskich pisarzy znajdziemy Heinego, Karla Krausa, Bornego, Hofmannsthala, Schitzlera, Kafkę. Wśród kompozytorów mamy Meyerbeera, Felixa Mendelssohna, Offenbacha, Mahlera i Schbnbcrga, wśród wirtuozów natomiast Rosenthala, Schnabla, Godowskiego. Pach-manna, Kreislera, Hubermana, Milsteina, Elmana, Heifetza, Joachima i Menuhina. Na liście naukowców o pozycji kwalifikującej do nagrody Nobla widzimy Beranyiego, Mayerhofa,Ehrlicha,Michelsona,L;ppmanna, Habera, Willstattera i Einsteina. Albo w ezoterycznym, wymagającym ogromnej wyobraźni, królestwie odkryć matematycznych mamy choćby Kroneckera, twórcę nowożytnej tecrii liczb, Hermanna Minkowskiego", który stworzył matematyczne podstawy szczególnej teorii względności, czy Jacobiego z jego doniosłą pracą z teorii funkcji eliptycznych. Pcdcbnie — w każdej innej dziedzinie osiągnięć kulturalnych znajdziemy wielu wybitnych ludzi pochodzenia żydowskiego.
Tymczasem — któż się zajmuje wychwalaniem Żydów? Kto z takim nakładem pracy sporządził listę setek wybitnych Żydów, którzy położyli znakomite zasługi na polu nauki, literatury i sztuki (listę, z której zaczerpnęliśmy tę garść nazwisk)? Filosemita pragnący udowodnić, że jego grupa w należytym stopniu przyczynia się do rozwoju kultury światowej? Ależ bynajmniej — chyba już teraz doskonale wiemy. Lista ta znajduje się w trzy-
7 Należy tu wyraźnie podać imię, gdyż inaczej Hermann Minkowski, matematyk, mógłby zostać wzięty za Eugena Minkowskiego, który znacznie się przyczynił do rozwoju naszej znajomości schizofrenii, albo za Mieczysława Minkowskiego, wybitnego specjalistę w dziedzinie anatomii mózgu, czy nawet za Oskara Minkowskiego, odkrywcę cukrzycy trzustki.