208 Magia i religia
Dotychczasowe rozważania prowadzą do innego poglądu. Logika myślenia mitycznego wydaje się nam równie wymagająca jak ta, na której opiera się myślenie pozytywne, i w istocie mało od niej różna. Albowiem różnica bierze się nie tyle z jakości operacji umysłowych, ile z charakteru rzeczy, których dotyczą te operacje. Technologowie zauważyli przecież od dawna w swojej dziedzinie, że topór z żelaza nie jest doskonalszy od topora kamiennego, ponieważ jest „lepiej zrobiony”. Obydwa są zrobione równie dobrze, ale żelazo nie jest tym samym co kamień.
Być może, iż odkryjemy pewnego dnia, że ta sama logika działa w myśleniu mitycznym i w myśleniu naukowym i że człowiek zawsze myślał równie dobrze. Postęp — jeśli ten termin będzie mógł być wtedy jeszcze stosowany-—dokonywałby się nie na obszarze świadomości, lecz w świecie, w którym ludzkość, wyposażona w stałe zdolności, borykała się w ciągu swej długiej historii z coraz to nowymi przedmiotami.
Struktura i Dialektyka1
Od Langa do Malinowskiego, przez Durkheima, Levy-Bruhla i van der Leeuwa, socjologowie i etnologowie, którzy interesowali się stosunkami między mitem a obrzędem, uważali jedno z tych dwóch zjawisk za nadmiarowe. Niektórzy widzą w każdym micie ideologiczną projekcję obrzędu mającą mu dostarczyć uzasadnienia; inni odwracają ten stosunek i traktują obrzęd jako swoistą ilustrację mitu w postaci żywych obrazów. W obu przypadkach postuluje się występowanie między mitem a obrzędem uporządkowanej odpowiedniości, innymi słowy-—homologii; niezależnie od tego, któremu z nich przypisuje się rolę oryginału, a któremu — odbicia, mit i obrzęd odtwarzają się nawzajem, jeden na płaszczyźnie działania, drugi — na płaszczyźnie pojęć. Pozostaje niejasne, dlaczego nie wszystkie mity odpowiadają obrzędom i odwrotnie, dlaczego ta homologia daje się wykazać tylko w niewielu przypadkach; wreszcie i przede wszystkim, jaka jest racja tego dziwnego podwojenia.
Rozpatrując ściśle określony przykład, zamierzam wykazać, że ta homologia istnieje nie zawsze, a bardziej ściśle że mogłaby ona być, gdy występuje, szczególnym przypadkiem ogólniejszej relacji między mitem a obrzędem oraz między samymi obrzędami. Relacja ta istotnie wymaga jedno-jednoznacznej odpowiedniości między elementami na pozór różnych obrzędów bądź między elementami określonego obrzędu i określonego mitu, ale odpowiedniość ta nie może być uważana za homologię. W rozpatrywanym tu przypadku dla odtworzenia jej potrzebna jest seria uprzednich operacji: permutacji czy transformacji, w których tkwi, być może, racja podwojenia. Jeśli ta hipoteza jest słuszna, to trzeba zrezygnować z szukania stosunku między mitem a obrzędem w swego rodzaju mechanicznej przyczynowości; należy ujmować ten stosunek na płaszczyźnie dialektyki, osiągalnej jedynie pod warunkiem uprzedniego sprowadzenia mitu i obrzędu do ich elementów strukturalnych.
Ogłoszony pod tym tytułem w: For Roman Jakobson, Essays on the Occasion of His Sixtieth Birthday, The Hague 1956, s. 289—294.