162 Aspekty mitu
wisko zakłada, że Ewangelia i inne pierwotne świadectwa przesiąknięte są „elementami mitologicznymi” (gdzie „mitologiczny” oznaczać ma „to, co nie może istnieć”). Fakt, że w Ewangeliach roi się od „elementów mitologicznych”, jest oczywistością. Co więcej, symbolika, Postacie i obrzędy pochodzenia żydowskiego i śródziemnomorskiego zostały bardzo wcześnie zasymilowane przez chrześcijaństwo. Przekonamy się później o znaczeniu tego podwójnego procesu, ju-daizacji” i „poganizacji” wczesnego chrześcijaństwa.
Dodajmy jeszcze, że częste występowanie w obrębie chrześcijaństwa symboliki i innych elementów kultów solar-nych oraz struktur typowych dla misteriów skłoniło niektórych uczonych do odrzucenia tezy o historycznej autentyczności osoby Jezusa. Uczeni ci zajęli stanowisko przeciwne niż na przykład Bultmann. Zamiast postulować istnienie postaci historycznej, o której — ze względu na warstwę „mitologii”, jaką bardzo szybko obrosła — nic nie możemy wiedzieć, głosili oni istnienie mitu, który został w sposób niedoskonały „uhistoryczniony” przez pierwsze pokolenia chrześcijan. Żeby wymienić tylko tych najbardziej nam współczesnych, od Arthura Drewsa (1909) i Petera Jensena (1906, 1909) po P.-L. Couchouda (1924), uczeni różnych orientacji i kompetencji pracowicie usiłowali odtworzyć „pierwotny mit”, z którego miała narodzić się zarówno sama postać Chrystusa, jak i całe chrześcijaństwo. Zresztą każdy uczony inaczej wyobraża sobie ten „pierwotny mit”. Niesłychanie interesujące byłoby przeanalizowanie tych rekonstrukcji — tyleż naukowych, co i dość ryzykownych, zdradzają one bowiem rodzaj tęsknoty człowieka współczesnego za „mitycznym prawzorem”. (W wypadku P.-L. Couchouda egzaltacja na punkcie nie-historyczności mitu pociąga za sobą wyraźne ubóstwo faktograficzne.) Żadna z tych koncepcji nie została jednak zaakceptowana przez specjalistów.
Wreszcie trzecia trudność towarzysząca rozważaniu zagadnienia związków pomiędzy myśleniem mitycznym a chrześcijaństwem. Można ją sformułować w następujący sposób: jeśli chrześcijanie nie godzili się na to, aby widzieć w ich religii zeświecczony mythos z okresu hellenistycznego, to jaki jest stosunek chrześcijaństwa do żywego mitu — takiego, jaki znały społeczności archaiczne i tradycyjne? Jak się przekonamy, chrześcijaństwo w formie, w jakiej obecne było w życiu ludzi przez prawie dwa tysiące lat, nie może być całkowicie niezależne od myślenia mitycznego.
Historia i „zagadki” w ewangeliach
Przyjrzyjmy się teraz, w jaki sposób Ojcowie Kościoła starali się bronić przed atakami pogan i „heretyków” tezę
0 historycznej autentyczności osoby Jezusa. Kiedy pojawił się problem przedstawienia autentycznego życia Jezusa, to znaczy życia takiego, jakie znali i o którym opowiadali apostołowie, pierwsi teologowie Kościoła mieli do dyspozycji wiele krążących w różnych środowiskach tekstów i świadectw mówionych. Ojcowie dali dowód swego zmysłu krytycznego
1 wyczucia „historyczności”, odmawiając uznania apokryficznych Ewangelii i logia agrapha za dokumenty autentyczne. Równocześnie jednak, uznając nie jedną, lecz cztery Ewangelie\ zapoczątkowali długie spory w łonie Kościoła i ułatwili ataki niechrześcijanom. Tak oto dla wyjaśnienia i uzasadnienia różnic zachodzących między Ewangeliami synoptycznymi a Ewangelią św. Jana konieczna stała się egzegeza.
Kryzys egzegetyczny zapoczątkowany został w 137 roku przez Marcjona. Według niego istniała tylko jedna autentyczna Ewangelia, zrazu przekazywana ustnie, później zaś zredagowana i cierpliwie uzupełniana przez entuzjastycznych zwolenników judaizmu. Tą jedyną prawdziwą Ewangelią miała być okrojona przez Marcjona do tego, co uznał on za jej autentyczny rdzeń, Ewangelia św. Łukasza1. Marcjon zastosował metodę łacińskich gramatyków, którzy chlubili się umiejętnością odróżniania mitologicznych naleciałości od
Jeśli chodzi o ciąg dalszy, zob. Grant, The Earliest Lives of Jesus. New York 1961, s. 10 i nast.