cesów politycznych na arenie międzynarodowej. Sięgnięcie po koronę trzeba też uznać za ogromny osobisty sukces Bolesława bez względu na to, czy zgodę dał na to papież, czy też obyło się bez starań o przyzwolenie Grzegorza VILr Polska hierarchia kościelna, tak w iele świeżo zawdzięczająca Szczodremu, uczestniczyła w samym akcie, którego dokonał arcybiskup gnieźnieński. Jedynie biskup krakowski, chociaż najpewniej przybył do Gniezna, nię^pedzielał zapewne radości innych, kryjąc w sercu urazę do monarchy. /
Można przypuszczać, że pośród licznie zgromadzonych w Gnieź-nidświeckich panów i dostojników oraz przedniejszegorycerstwa nastroje były podzielone. Ludzie najbliżej związani z królem, wy-socy urzędnicy dworscy, kasztelanowie i ci możni, którzy czerpali korzyści z udziału w sprawowaniu władzy i z łask oraz szczodrości panującego, byli świadomi doniosłości aktu koronacyjnego i całkowicie go akceptowali. Ale byli i tacy - zapewne niektórzy urzędnicy i możni prowincjonalni, a być może także pewni dostojnicy centralnego zarządu - którzy z różnych powodów czuli się niedocenieni przez władcę i negatywnie odnosili się do jego polityki wewnętrznej lub zewnętrznej, i ci inaczej oceniali koronację.! Wszystkie osoby pojedyncze i grupy opozycyjnie nastawione wobec rządów Szczodrego, a także ci, którzy znali trudny jego charakter i wybujałe skłonności do umacniania autorytetu monarszego, mogli słusznie obawiać się, że korona, wynosząc Bolesława wysoko ponad najmożniejszych panów królestwa, umocni w nim dążenia centralistyczne, mogące przerodzić się w nieliczący się z nikim despotyzm i autorytaryzm.
Stosunek wczesnopolskiego społeczeństwa, a ściślej mówiąc jego elity politycznej, do instytucji królestwa i kolejnych koronacji Piastów kształtował się dość osobliwie. Trafnie zauważył to Jerzy Dowiat pisząc, że „korona... nie przynosiła Piastom szczęścia”. W istocie rzeczy nie chodziło o szczęście, lecz o podstawowe zagadnienia ustrojowo-polityczne, których źródła tkwiły w głębokiej przeszłości, w fazie wykształcania się na ziemiach polskich władzy książęcej.
Kolejni książęta piastowscy, aczkolwiek sam ród uzyskał niekwestionowaną w zasadzie władzę dziedziczną, pod względem zwyczajowo-prawnym uważani byli przez najpotężniejszych moż-nowładców jedynie za pierwszych pośród nich. Ukształtowana dość wcześnie w postać na poły instytucjonalną rada książęca skutecz-
nic ograniczała ewentualną groźbę absolutyzmu piastowskiego, ale przede wszystkim zapewniała istotny wpływ czołowych wielmożów na najważniejsze sprawy państwa, grupa ta nie była zainteresowa-na popieraniem koronacyjnych planów książąt, ponieważ korona, dzięki sakrze kościelnej, przenosiła istotę nadawania władzy z rąk ,ludu*’ w gestię Boga. Musiało to być odczuwane jako niebezpieczne dla tradycyjnego układu sił społecznych zwiększenie wewnętrznej suwerenności króla wobec najmożniejszych nawet poddanych jak i doradców bez możliwości jej skutecznej kontroli i ograniczenia} Jeżeli spośród tzw. pierwszych Piastów, liczonych do Bolesława Krzywoustego włącznie, jedynie niektórzy pokusili się o koronę, to fakt ten tylko w części przypisać można wpływowi czynników zewnętrznych, głównie zaś oporowi, a co najmniej brakowi poparcia ze strony najbardziej wpływowych możnowładców. Bolesław Chrobry, mimo że w 1000 r. cesarz Otto III znanym gestem uznał jego suwerenną władzę, jeszcze 25, a od pokoju budziszyńskiego 7 lat czekał na jej formalne potwierdzenie w akcie koronacyjnym i trudno w tym zwlekaniu widzieć jedynie przeszkody natury zewnętrznej. Zgon pierwszego w naszych dziejach króla w zaledwie kilka miesięcy później nie pozwala wniknąć w reakcję polskiego możnowładztwa na tę koronację. Ale równocześnie zapewne przeprowadzona koronacja jego syna Mieszka II nie spotkała się z aprobatą elity politycznej, skoro młody władca niemal od początku swoich rządów borykał się z aktywną opozycją możnych, a w końcu całkowicie odmówiono mu poparcia. Odzyskał je dopiero po powrocie z wygnania, kiedy zrezygnował z korony. Świadomy niechętnych nastrojów panujących w tych kręgach społecznych Bezprym odesłał polskie insygnia koronacyjne na dwór cesarski, manifestując tym krokiem nie tyle swoją rezygnację z korony wobec cesarza, ile w stosunku do własnego możnowładztwa, o którego względy musiał zabiegać.j~W sumie królestwo polskie przetrwało w pierwszym etapie jedynie 6 lat, w drugim zaś Bolesław II utracił koronę w niespełna 3 lata. Trudno nie dopatrywać się w tym pewnej prawidłowości. Uzasadnione wydaje się przeto mniemanie, iż koronacja Szczodrego doprowadziła grupy opozycyjnie nastawionych możnych do połączenia swoich sił i coraz bardziej zdecydowanej krytyki królal
Pogłębiający się konflikt mógł doprowadzić do politycznej izolacji Bolesława, który rozgrywał w tym czasie swoje najwięk-
141